Sprawa ks. Stryczka od „Szlachetnej Paczki”. Była wolontariuszka stowarzyszenia Wiosna mówi wprost: Jedna z osób w artykule Onetu przedstawiona została jako ofiara. A to ona niszczyła ludzi!

Ks. Jacek Stryczek i Ksenia Kwiatkowska/fot. Jakub Kamiński/PAP/Facebook Ksenia Kwiatkowska (kolaż)
Ks. Jacek Stryczek i Ksenia Kwiatkowska/fot. Jakub Kamiński/PAP/Facebook Ksenia Kwiatkowska (kolaż)
REKLAMA

Ksenia Kwiatkowska, wolontariuszka stowarzyszenia „Wiosna”, której do niedawna był ksiądz Jacek Stryczek zabrała głos w związku z utworzoną wokół kapłana aferą. Zwraca uwagę, m.in. na fakt, że „osobą, która sprawiła, że przestałam aktywnie udzielać się w WIOŚNIE wcale nie był Ksiądz Jacek”, ale człowiek, który „został przedstawiony w artykule Onetu, jako jedna z największych »ofiar«”. Zaznacza przy tym, że „była to osoba na kierowniczym stanowisku, która świadomie niszczyła ludzi i była doskonałym manipulatorem”.

W publicznie dostępnym poście Ksenia zaznacza, że zaangażowana w projekty księdza Stryczka była przez ponad 10 lat. Zaznacza przy tym, że nie była zatrudniona, lecz udzielała się jako wolontariuszka.

REKLAMA

Wiele z was wie, że od ponad 10 lat jestem zaangażowana zarówno w duszpasterstwo WIO (niegdyś jeszcze PRO) jak i w projekty Stowarzyszenia WIOSNA, których założycielem jest ks. Jacek Stryczek. Nigdy nie byłam zatrudniona w WIOŚNIE, Ksiądz nigdy nie był moim pracodawcą – czytamy w poście Ksenii Kwiatkowskiej.

Tak, osobiście poznałam osoby, dla których praca w WIOŚNIE była bardzo trudnym doświadczeniem. Tak, poznałam też takie, dla których z kolei było to coś niezwykle inspirującego i rozwojowego. Może dlatego wypowiadanie się w tej sprawie jest dla mnie takie trudne. Sama doświadczyłam i jednego i drugiego. Widziałam na własne oczy ogromy dobra, które się dzieją za sprawą projektów WIOSNY – napisała Kwiatkowska. Dodaje też, że „w nią samą wiele organizacja zainwestowała”.

Liczne darmowe szkolenia, możliwość tworzenia i realizacji własnych projektów, doświadczenie zarządzania, prowadzenia szkoleń, nie mówiąc o bezcennych przyjaźniach – bez WIOSNY z pewnością nie byłabym tym, kim jestem. Było też wiele rzeczy, z którymi się nie zgadzałam, decyzji, które budziły mój sprzeciw, historii, które mnie bolały, wymagań, które mnie przerastały. I to też jest prawdą – przyznaje.

Dlatego nie czuję, że mam prawo obalać czyjeś historie i nie mam zamiaru tego robić. Ale jest też coś, na co po prostu nie mogę pozwolić. Zaskakująco, osobą, która sprawiła, że przestałam aktywnie udzielać się w WIOŚNIE wcale nie był Ksiądz Jacek. Przeszedł mnie dreszcz, gdy zobaczyłam, że człowiek ten został przedstawiony w artykule Onetu, jako jedna z największych “ofiar”. Była to osoba na kierowniczym stanowisku, która świadomie niszczyła ludzi i była doskonałym manipulatorem. I to te zachowania sprawiły, że nie widziałam innej opcji jak tylko odejść. Dlatego nie mogę uwierzyć w pełną rzetelność ww artykułu. Po prostu nie – zauważa.

Obok artykułu Onetu powinny ukazać się też wypowiedzi ludzi, dla których relacja z Księdzem Jackiem, WIOSNA, WIO są przestrzeniami rozwoju i doświadczania dobra – znam wiele takich osób – pisze Ksenia Kwiatkowska.

Odnosząc się do zarzutu karygodnego traktowania przez Księdza kobiet, to osobiście przez ponad 10 lat współpracy nigdy tego nie doświadczyłam, a zainicjowana przez Księdza Perła Kobiecości była dla mnie pięknym miejscem odkrywania i rozwijania siebie jako kobiety – samodzielnej, niezależnej, odważnej – czytamy w poście.

Bardzo boli mnie i porusza to, co wydarza się teraz w przestrzeni publicznej. Trudno mi znaleźć słowa. Trudno mi milczeć. Niech dobro i rozum zwycięży – podsumowuje.

Źródło: facebook.com

REKLAMA