Dramat w miastach. Wszystko przez gigantyczny wzrost cen prądu 2019. Zapłacimy nawet kilkaset złotych więcej

Licznik energii elektrycznej. / fot. PAP/Wojciech Pacewicz
Licznik energii elektrycznej. / fot. PAP/Wojciech Pacewicz
REKLAMA

„Lokalne władze w szoku przeglądają oferty sprzedawców prądu, unieważniają przetargi i biją na alarm. Droższy prąd oznacza droższą kolej, szkoły i szpitale” – czytamy w środowym „Pulsie Biznesu”. „Przełom lata i jesieni to tradycyjny okres kontraktowania dostaw energii na przyszły rok i kolejne lata” – przypomina w środę gazeta.

O potrzebie podwyżek cen prądu mówi dziś cała branża i analitycy, ale też Maciej Bando – prezes Urzędu Regulacji Energetyki, który zatwierdza taryfy dla klientów indywidualnych. Trzeba zadbać o przedsiębiorstwa, które mogą być zmuszane, by nie przynosić wniosków o podwyżki taryf, co jest absurdalne – mówił Bando.

REKLAMA

Początek jesieni to okres, w którym ustalane są taryfy na kolejny rok, w tym roku dodatkowo to także okres wyborczy. A tuż przed wyborami samorządowymi, samorządy biją na alarm. Otrzymaliśmy od jednego z dostawców propozycję zakładającą wzrost stawki jednostkowej za energię na poziomie 70 procent w stosunku do cen z bieżącej umowy – mówi w rozmowie z „PB” Janusz Malinowski, prezes Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej (ŁKA).

Problemy pojawiają się też w stolicy. Spółka unieważniła przetarg na dostawy energii elektrycznej (124 tys. MWh) dla pierwszej i drugiej linii metra w 2019 roku, zapowiedziała też nowe postępowanie. Najtańsza oferta o ponad 6 mln zł przekraczała założenia finansowe spółki – głosi komunikat Metra Warszawskiego, który cytuje „PB”.

Dziennik podaje również, że „na alarm biła we wtorek również Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia (GZM), w ramach której funkcjonuje grupa zakupowa energii elektrycznej”. Ponad 20 lat analizuję rynek energii elektrycznej. Z taką skalą zwyżki cen spotykam się po raz pierwszy – mówi Leszek Rojczyk, zewnętrzny ekspert GZM.

Podwyżki cen będą konieczne, oczywiście wszystko sprowadza się do istnienia podmiotów takich jak URE i państwowych firm energetycznych, które nie są w stanie sprawnie dostarczać energii i tracą setki milionów złotych rocznie. W związku z tym są zmuszone podnosić ceny. Te będą jednak nie na rękę Prawu i Sprawiedliwości, zawsze to partia rządząca traci na podwyżkach cen czegokolwiek.

Podwyżki cen o kilkadziesiąt procent, zapłacimy nawet kilkaset złotych więcej

Mowa tu o podwyżkach rzędu kilkudziesięciu procent. Z tymi już teraz musi zmagać się przemysł, co oczywiście przekłada się na wzrost wielu produktów na sklepowych półkach. Hurtowe ceny energii elektrycznej w ciągu roku wzrosły o 70 procent i mimo, że nie wpływa to jeszcze bezpośrednio na nasze rachunki, to niedługo ma się to zmienić.

Gigantyczny wzrost cen za prąd od początku 2019 roku zdaje się być nieunikniony. W przypadku indywidualnych klientów wzrost cen nie będzie jednak aż tak drastyczny, jednak i w tym przypadku – zdaniem analityków – wyniesie on od 15 do 20 procent. Oznacza to, że przeciętne gospodarstwo domowe w Polsce (średnie zużycie energii to 1900 kWh rocznie) zapłaci rocznie ponad 430 złotych więcej za sam prąd.

Źródło: Puls Biznesu/PAP/Gazeta.pl/NCzas.com

REKLAMA