Morawiecki może być szantażowany? To bardzo niebezpieczna sytuacja. Wraca sprawa taśm kelnerów

Mateusz Morawiecki. Foto: PAP/Grzegorz Michałowski
Mateusz Morawiecki. Foto: PAP/Grzegorz Michałowski
REKLAMA

Onet.pl ujawnił, że taśm z nagraniami z udziałem Mateusza Morawieckiego może być więcej. W związku z tym trzeba postawić pytanie: czy premier może być szantażowany, a jeśli tak to przez kogo? Czy odpowiednie służby zajmują się tą sprawą?

Afera podsłuchowa wybuchła 14 czerwca 2014 po publikacji w tygodniku „Wprost” stenogramów z nielegalnie podsłuchanych rozmów polityków. Nagrań dokonywano od lipca 2013 do czerwca 2014 w kilku warszawskich restauracjach, a wśród kilkudziesięciu podsłuchiwanych byli m.in. urzędujący i byli ministrowie, przedsiębiorcy i prezesi NBP oraz NIK. Jedną z nagranych osób był obecny premier Mateusz Morawiecki.

REKLAMA

Rozmowy zostały podsłuchane w restauracjach Sowa & Przyjaciele, Amber Room w pałacyku Sobańskich oraz Osteria. Do nagrań jako pierwszy dotarł dziennikarz śledczy Piotr Nisztor. Afera podsłuchowa jest uważana za jedną z przyczyn przegranej w wyborach przez rządzącą wówczas koalicję Platformy Obywatelskiej i PSL.

Mateusz Morawiecki był wówczas prezesem banku BZ WBK a także członkiem Rady Gospodarczej przy ówczesnym premierze Tusku. Już w tamtym okresie pod uwagę brano kandydaturę Morawieckiego na ministra o czym dowiedzieliśmy się z upublicznionej rozmowy. Poniżej przypominamy jej fragmenty:

Jagiełło: — Wczoraj dzwonił do mnie, jak byłem w (…) na spotkaniu. No i dzwoni gdzieś w połowie… gdzieś o czternastej, piętnastej Fogelman… [chodzi o Lejba Fogelmana, polsko-amerykańskiego prawnika specjalizującego się w wielkich prywatyzacjach, fuzjach i przejęciach przedsiębiorstw – przyp. red.].

Morawiecki: — …tak, do mnie też.

Jagiełło: — …i oddzwoniłem do ciebie, bo on mówi mi: Słuchaj, ten twój przyjaciel z Walczącej [chodzi o Solidarność Walczącą w której w latach PRL-u działali Morawiecki i Jagiełło – przyp. red.] ma zostać właśnie ministrem skarbu”, nie…

W dalszej części spotkania Morawiecki opowiada o swych kontaktach z kluczowymi współpracownikami Tuska:

— Dzwonił do mnie Fogelman i… i… ten Arabski [Tomasz Arabski, wówczas szef Kancelarii Premiera – przyp. red.] dzwonił do mnie, ale właśnie taki… Z Fogelmanem nie rozmawiałem, nie oddzwoniłem jeszcze do niego. A Arabski, że się chciał zobaczyć ze mną w poniedziałek, o… o różnych inwestycjach porozmawiać. Nie wiem, co to znaczy. To Arabski. JKB… [Jan Krzysztof Bielecki – przyp. red.] JKB chce porozmawiać, ale przy śniadanku o różnych tam sprawach (…).

Taśmy ujawniły kulisy polskiej polityki, ale mimo skazania Marka Falenty i współpracujących z nim dwóch kelnerów, nie jest to koniec tej sprawy. Jeżeli taśm jest więcej to zasadne jest postawienie pytania w czyim są posiadaniu i czy są nadal wykorzystywane do szantażowania urzędującego premiera? Przypomnijmy, że premier Tusk sugerował, iż „scenariusz jest pisany cyrylicą”. Niezależnie od tego jakim alfabetem został napisany, w interesie Państwa sprawa ta musi zostać jak najszybciej wyjaśniona do końca, a treści nagrań niezwłocznie ujawnione, po to, by nie mogły stanowić narzędzia w rękach szantażystów.

REKLAMA