Czyżby szykowało się ocieplenie z naszym sąsiadem? Ukraina zapowiada zmianę kursu swojej polityki historycznej

REKLAMA

Ukraińscy parlamentarzyści chcą współpracy z polskimi politykami, by usunąć trudności w dialogu historycznym; planujemy spotkać się w listopadzie i przygotować dokument – zapowiedział deputowany do Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy Mykoła Kniażycki.

W ukraińskim parlamencie Kniażycki jest m.in. współprzewodniczącym Grupy Parlamentarnej ds. Kontaktów Międzyparlamentarnych z Rzeczpospolitą Polską, a także szefem Komisji Parlamentarnej Stowarzyszenia między Ukrainą i UE.

REKLAMA

„Nasze relacje z Polską są trudne i dobre. Dobre, ponieważ Polska cały czas wspiera Ukrainę w polityce międzynarodowej, a trudne, bo mamy problemy z polityką historyczną” – przypomniał Kniażycki, który spotkał się w Kijowie grupą polskich dziennikarzy.

„Ukraina jest gotowa do współpracy” – zadeklarował ukraiński poseł.

Podkreślił przy tym, że trudności występują między polskim IPN a jego ukraińskim odpowiednikiem, natomiast – z jego perspektywy – możliwe jest porozumienie między samymi politykami. „Ta współpraca nie zależy jednak wyłącznie od Ukrainy, dlatego pracujemy w parlamentarnej grupie ukraińsko-polskiej i mam nadzieję, że w listopadzie, gdy się spotkamy, przygotujemy odpowiedni dokument. To być może będzie memorandum, które pomoże nam rozpocząć współpracę” – poinformował Kniażycki.

Dodał jednak, że ukraińskie władze nadal oczekują, że monument poświęcony UPA, który w ubiegłym roku został zdemontowany w Hruszowicach na Podkarpaciu, zostanie odbudowany. „Nic się nie zmieniło” – powiedział Kniażycki. Tłumaczył, że w tej sprawie ważne jest upamiętnienie ludzi, i argumentował, że w Polsce są nagrobki żołnierzy niemieckich, którzy dokonywali zbrodni zarówno na Polakach, jak i na Ukraińcach.

„To byli ludzie, a tam, gdzie byli zabici ludzie, tam muszą być nagrobki” – przekonywał. Podkreślił jednocześnie, że nie jest przeciwny przeprowadzania przez polski IPN poszukiwań i ekshumacji ofiar wojny na terenie Ukrainy. „Myślę, że to jest wielki błąd, kiedy my robimy wojnę między zabitymi ludźmi. To jest absurd dla mnie” – ocenił Kniażycki.

Przeprowadzone w tym roku badania IPN, zrealizowane w obecności przedstawicieli strony ukraińskiej, nie potwierdziły jednak, by pod dawnym pomnikiem UPA w Hruszowicach były mogiły członków tej ukraińskiej formacji. Tymczasem zgodnie z prawem tylko obecność szczątków upowców (i wyłącznie ich) mogłaby uzasadniać utrzymanie poświęconego im pomnika. Tymczasem w wyniku prac IPN odnaleziono wyłącznie – jak podał Instytut – „cywilne, pojedyncze pochówki 16 osób, w tym mężczyzn, kobiet i dzieci”. Szczątków nie ekshumowano; strona ukraińska nie była zainteresowana ich identyfikacją genetyczną.

Polskie władze wykluczają odbudowanie monumentu poświęconego UPA w Hruszowicach; jest to niemożliwe ponieważ Ukraińska Powstańcza Armii jest odpowiedzialna za zbrodnię wołyńsko-galicyjską z lat 1943-45 i śmierć ponad 100 tys. Polaków: mężczyzn, kobiet i dzieci.

W rozmowie z dziennikarzami Kniażycki przypomniał również niedawne kontrowersje związane z wypowiedzią prezesa Towarzystwa Ukraińskiego Grzegorza Kuprianowicza. „Jest to jedna z tych trudnych spraw, które szkodzą stosunkom polsko-ukraińskim” – powiedział.

W lipcu podczas uroczystości w Sahryniu na Lubelszczyźnie Kuprianowicz przypomniał, że w marcu 1944 roku zginęli tam Ukraińcy – obywatele polscy, i że „ta zbrodnia przeciwko ludzkości popełniona została przez członków narodu polskiego – partyzantów Armii Krajowej będących żołnierzami Polskiego Państwa Podziemnego”.

Na przemówienie Kuprianowicza zareagował wojewoda lubelski Przemysław Czarnek, który złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury powszechnej. Jednocześnie pion śledczy IPN odmówił wszczęcia postępowania w tej sprawie uznając, że szef Towarzystwa Ukraińskiego nie popełnił przestępstwa. W obronie prezesa Towarzystwa Ukraińskiego wystąpił m.in. szef ukraińskiego MSZ Pawło Klimkin.

Do problemów w obszarze historii pomiędzy Polską a Ukrainą odniosła się we wtorek również ukraińska wicepremier Iwanna Kłympusz-Cyncadze, która odpowiada za integrację europejską i euroatlantycką. „Bardzo ważna jest umiejętność wybaczania, jak również umiejętność proszenia o wybaczenie. To jest motto, którym my politycy powinniśmy się kierować w naszym podejściu do trudnych momentów w historii. Powinniśmy pomagać historykom w dotarciu do prawdy i faktów, natomiast zajmowanie się historią przez polityków jest nieodpowiedzialne” – zaznaczyła Kłympusz-Cyncadze. Oceniła też, że relacje Polski i Ukrainy w sprawach historycznych układały się poprawnie w okresie prezydentury Leonida Kuczmy i Aleksandra Kwaśniewskiego.

Na Ukrainie trwa wizyta studyjna polskich dziennikarzy, którzy na zaproszenie organizacji Ukrainian Prism mają możliwość spotkania m.in. z przedstawicielami ukraińskiego rządu. Pobyt dziennikarzy m.in. w Kijowie, a od czwartku w Kramatorsku na wschodzie Ukrainy, współorganizuje MSZ.
(PAP)

REKLAMA