Jak premier Morawiecki robotę Gradowi i synowi Czarneckiego załatwiał. Kolejne taśmy od kelnerów

Premier Morawiecki, europoseł Czarnecki i były minister Grad. Fot. PAP
Premier Morawiecki, europoseł Czarnecki i były minister Grad. Fot. PAP
REKLAMA

Nowa odsłona taśm od kelnerów, tym razem opublikowana przez TVN24, to opis zachowań naszej szlachty politycznej. Załatwiają kolegom. synom córkom. Tym razem dostało się byłemu ministrowi Aleksandrowi Gradowi oraz europosłowi Ryszardowi Czarneckiemu i jego synowi. Który też jest obecnie posłem, ale krajowym.

– Słuchaj, Aleksander Grad mnie poprosił, żebyś go do jakiejś rady OFE wrzucił. Nie masz jakiegoś OFE? – zwraca się Kilian do prezesa banku PKO BP. Zbigniew Jagiełło odpowiada, że zgodnie z prawem członkami rad nadzorczych otwartych funduszy emerytalnych mogą być ludzie z wykształceniem prawniczym albo ekonomicznym.

REKLAMA

Kilian: Muszę go trochę spacyfikować, muszę mu też pomóc.

Jagiełło: Grada?

Matuszewska: Tak. Ale on chce akurat do PKO BP (…). To znaczy OFE twojego.

Jagiełło: Do OFE to on się nie nadaje.

Matuszewska: To daj mu jakąś inną propozycję.

Kilian: Widocznie wie, ile tam jest wynagrodzenia. (…) Chłopie, ja się na tym nie znam, ale jak on narzeka, jęczy, to znaczy pewnie o pieniądze.

Jagiełło: W OFE jest kilka tysięcy złotych. (…) Uwaga szefa PGE, że chce równocześnie spacyfikować Grada i mu pomóc, może wynikać z konfliktu między oboma politykami.

Morawiecki: A ty słuchaj, a posłuchaj, a o co mu chodzi, żeby pieniądze zarobić?

Matuszewska: Tak, on jest, wiesz, on jest monotematyczny. „Mam absolutnie pozytywne zdanie o Merklowej”.

Kilian: On był długo w polityce, był długo w polityce, on ma wielodzietną rodzinę, czwórkę dzieci.

Matuszewska: Jemu chodzi o kasę.

Kilian: O kasę, no. My mu możemy zapłacić cztery dychy i koniec. Więcej nie możemy mu zapłacić już teraz.

Morawiecki: No, ale cztery dychy to też nie jest tak mało, nie?

Kilian: Ja wiem. Matuszewska: No tak, ale on jechał przez ileś tam lat, mając 10 z kawałkiem.

Kilian: …mając dyszkę brutto. No więc wiesz, jest, trochę słabo jest, nie?

Matuszewska: A dzieci dorosły przez pięć lat.

Kilian: A o niego trzeba zadbać. Zresztą mu się nie dziwię. A on myślisz, czego ucieka z administracji? Po prostu.

Matuszewska: No tak, nie daje rady. „Ku**a, stary, ja umrę z głodu za chwilę”

Kilian: Wbrew pozorom w polityce to jest najpoważniejszy problem dzisiaj. Dlatego mamy taką słabą kadrę.

Matuszewska: Naprawdę? Nie możesz ludzi dobrać.

Kilian: Bo ludzie nawet jak są dobrzy, to wytrzymają rok, dwa, trzy, i potem mówią: „ku**a, stary, ja umrę z głodu za chwilę”. (…) Dlaczego Sienkiewicz mógł zostać ministrem? Bo dziesięć lat zarabiał, między innymi w PGE, zarabiał tam te parę złotych, tak? I dzisiaj może być ministrem.

Morawiecki (znów o Gradzie): Ma jakąś fundację, stowarzyszenie albo firmę?

Matuszewska: Ma firmę, na pewno ma.

Morawiecki: Zapytajcie go tak po cichu. Ja bym spróbował tak bardziej jednorazowo. Pięć dych czy siedem, czy stówkę mu damy na jakieś badania czy na coś.

Kilian: On ma firmę. Pozbył się udziałów 12 lat temu, bo został posłem, potem wojewodą, posłem, coś tam itd. I prowadziła ta żona.

Morawiecki: Dajcie mi pełne dossier. Pomyślę i jednorazowo będę mu mógł na pewno coś sprokurować.

Kilian: Uważam, że warto.

Matuszewska: On wie, jak działać, bo trochę był trochę w tym rządzie, więc stwierdził, że ryzyko jest niewielkie, że ktoś kogoś wyczai…

Morawiecki: Namierzy.

Matuszewska: …i sobie idzie. On jest o tyle fajny, że on rzeczywiście ma drive na to [nieczytelne – przyp. red.]. Lepiej jest go mieć po swojej stronie.

Kilian: Jak go wyrzucę, będzie taka awantura, że aż się w pale nie mieści. Otworzę nowy front.

Morawiecki: Jeśli nie jest całkowicie, jak to się mówi, luźną armatą. Znam, ku**a, takich. Raz ci strasznie pomoże, a raz wywali j*b mur w połowie zamku i nie masz gdzie mieszkać.

Kolejny fragment nagrań dotyczy syna europosła Ryszarda Czarneckiego.

Morawiecki: Ryszard Czarnecki, napisałem ci.

Jagiełło: Ten facet, ten chłopak po trzech miesiącach powiedział, że jest dużo pracy, że on myślał, że będzie luźniej itd., że ma inne plany właśnie, wiesz.

Morawiecki: Naprawdę? Jagiełło: Rozmawiałem z nim. To jest kalkulacja, że koniom z wozu lżej. Zmieniłem mu najpierw życiorys, żeby wyglądał normalnie. Później dałem go Justynie Borkiewicz [dyrektor pionu prezesa zarządu PKO BP – przyp. red.], żeby popracowała nad nim, żeby zrobić z niego nie jakiegoś gościa, który nie, że będzie się woził, tylko żeby do roboty, pisać, rozumiesz, i tak dalej. I się zmęczył, że dużo pracy i że on by się chciał czymś innym zajmować w życiu.

Jagiełło: Miał napisane, miał umowę na trzy miesiące. Typowy staż i że on nie chce już tego kontynuować. Co ja się będę angażował i o niego walczył.

Wtedy Morawiecki zaczyna rozmowę z Ryszardem Czarneckim przez telefon.

Morawiecki: No, cześć. Cześć, cześć. Słuchaj ciąg dalszy tej sprawy, o której ostatnio rozmawialiśmy. Twój Przemek nie chciał tam dalej pracować. Morawiecki włącza tryb głośnomówiący w telefonie.

Czarnecki: Z ręką na sercu on był absolutnie zrozpaczony. Ja go znam. Wiem, kiedy, że tak powiem, był absolutnie zdołowany.

Morawiecki: Taki sygnał, taką relację, którą dostałem, że jednak został rzucony, został na taką dość mocną wodę, że pisał umowy. W końcu powiedział, że to jest troszeczkę dla niego za duże przeciążenie i że on nie chce dłużej pracować.

Czarnecki: Tak. Bardzo chciał, bardzo się zapalił. Owszem, chciał zarabiać więcej, ale bardzo był zadowolony z tego i bardzo nieszczęśliwy, był wściekły, jak się okazało, że ktoś [nieczytelne – red.] umowę.

I tak sobie panowie gadają o tym komu jaką fuchę przydzielić z pieniędzy podatnika…

Źródło TVN24

REKLAMA