
W najnowszym odcinku swojego bloga Tomasz Samołyk, prawicowy i katolicki publicysta, komentuje film „Kler”. Samołyk proponuje idee z tego filmu przełożyć na innych: weź Żyda i spróbuj wytknąć niektórym osobom w jego środowisku nieuczciwość. Powiedz, że jest starym zgrzybiałym parchem.
Choćbyśmy nie wiem jak kombinowali to rzeczywistość i ten film nie są czarno-białe. Film nie jest antypolsko-antykościelno-antypisowski, nie jest też prawdziwy i przełomowy – zaczyna Samołyk. Jego zdaniem „Kler” nie był stworzony po to, by oczyścić kościół, jak stawiają się to przedstawić niektórzy.
Wyobraź sobie, że znasz kogoś z wadą wymowy, jest to bliska ci osoba i chcesz ją zmienić. Co robisz? Mówisz jej, że jest nienawidzącym, chodzącym śmieciem i nie dostrzegasz najmniejszego pozytywu w jej zachowaniu (…) albo weź Żyda i spróbuj wytknąć niektórym osobom w jego środowisku nieuczciwość. Powiedz, że jest starym zgrzybiałym, parchem. On wtedy powie Ci: o kurde, serio? Przekonałeś mnie – kpi Samołyk.
Dla Smarzowskiego kościół składa się wyłącznie z pijaków, cudzołożników i prostaków, mających na sznurku policję, rząd i Prezydenta RP, ustawiających przetargi, chytrusów, złodziei, szantażystów, pedofilów, księży namawiających do zabijania, księży którzy szkolą nazistów – wylicza.
Jak odnosi się do samego filmu? Zdaniem Samołyka film się nie dłuży i nie przynudza, choć efekt ten jest osiągnięty raczej prostymi środkami, tak jak i prosty jest cały film i jego fabuła. W filmie nie brakuje też żartów na poziomie polskich kabaretów, czy filmów Patryka Vegi. Chodzi oczywiści o prześmieszne gagi z tym, że ktoś się napił i przewrócił, albo przeklął. Ogólnie boki zrywać.