Czy musimy płacić Amerykanom za bazy u nas? Saudyjczycy tego nie robią

REKLAMA

Część ekspertów uważa, że Polska nie powinna płacić za bazę dla amerykańskiej armii, której budowę oszacowano na 2 mld USD. Podają przy tym przykład Arabii Saudyjskiej i Turcji, którym to USA płaci za użytkowanie baz na ich terytorium.

Argumentem jest fakt, że Polska jest w tej chwili drugim co do wielkości odbiorcą amerykańskiej broni. Tylko Arabia Saudyjska kupuje więcej broni pd USA. Faktem jest, że akurat w ostatnim roku ten wynik zawyżył zakup baterii patriotów. Normalnie kupujemy mniej, ale kupujemy ciągle coś z uzbrojenia made in USA..

REKLAMA

Wycena budowy bazy na poziomie 2 mld USD nie obejmuje corocznych kosztów jej utrzymania, które szacunkowo będą wynosiły 1 mld USD rocznie i które obciążą budżet MON.

Amerykanie ani myślą dokładać się do tego interesu, chcieliby, żeby gospodarze brali na swoje barki koszt utrzymania baz. Prezydent Trump próbował nawet wymóc to na Arabii Saudyjskiej mówiąc, że dynastia Saudów, że nie przetrwa u władzy bez amerykańskiego wsparcia wojskowego i dlatego powinna za nie płacić.

W odpowiedzi następca tronu książę Mohammed bin Salman powiedział, że wystarczy, królestwo Saudów robi miliardowe zakupy w USA.

Nasza sytuacja jest jednak inna.

– Arabia Saudyjska podpisuje regularnie bardzo duże kontrakty na zakup amerykańskiego sprzętu. Największa wartość przekraczała 60 mld dol. Kupują więc jednak nieporównywalnie więcej niż my, choć przez nasze ostatnie zakupy znaleźliśmy się okresowo w czołówce klientów zbrojeniówki zza oceanu. Rzeczywiście faktem jest, że USA są naszym głównym dostawcą sprzętu wojskowego. Wśród tych największych kontraktów są między innymi samoloty F16, system Patriot i zapowiedziany, choć jeszcze niepodpisany, kontrakt na system HIMARS
– powiedział money.pl Michał Likowski, ekspert ds. uzbrojenia i szef specjalistycznego magazynu „Raport WTO”.

– Ponadto Amerykanie cały czas są też faworytem w postępowaniu na śmigłowce uderzeniowe, biorą udział w programach przeciwpancernych pocisków kierowanych, symulacyjnych systemów szkoleniowych. Poza tym są poddostawcą wielu elementów wykorzystywanych w naszej armii, jak radiostacje, urządzenia nawigacji bezwładnościowej i tak długo można byłoby jeszcze wymieniać – powiedział Likowski.

Najważniejszą sprawą jest, nie wartość kupowanego uzbrojenia, ale że to my tak naprawdę to o wiele bardziej chcemy tej bazy w Polsce, niż Amerykanie. Oni, o tym dobrze wiedzą, więc, o wiele trudniej będzie przekonać naszych sojuszników co do splitu kosztów.

Źródło: Money.pl

REKLAMA