Trump grozi Arabii Saudyjskiej. „Jeśli to się potwierdzi, zostaną surowo ukarani”

Donald Trump. Foto: PAP/EPA
Donald Trump. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

Arabia Saudyjska zostanie „surowo ukarana”, jeśli potwierdzi się, że krytyczny wobec władz w Rijadzie dziennikarz został zabity na zlecenie tego kraju – oświadczył w wywiadzie dla CBS prezydent Donald Trump. Wykluczył jednak wstrzymanie dostaw broni do Rijadu.

Fragmenty wywiadu udzielonego przez prezydenta USA w programie „60 Minutes” na antenie stacji CBS zostały opublikowane w sobotę, w całości rozmowa zostanie wyemitowana w niedzielę.

REKLAMA

Trump podkreślił, że władze saudyjskie „w każdy możliwy sposób zaprzeczają”, jakoby to one odpowiadały za śmierć Dżamala Chaszodżdżiego. Dodał jednak: „Czy to mogli być oni (tj. Saudyjczycy – PAP)? Tak”.

Zapytany, czy następca saudyjskiego tronu i de facto przywódca Arabii Saudyjskiej książę Muhammad ibn Salman wydał rozkaz zabicia Chaszodżdżiego, Trump odparł, że „na razie nikt tego nie wie, ale prawdopodobnie będziemy w stanie się tego dowiedzieć”.

„Gra toczy się tu o wysoką stawkę, być może szczególnie dlatego, że ten człowiek (Chaszodżdżi – PAP) był dziennikarzem” – zaznaczył.

„Dotrzemy do sedna tej sprawy i zostanie wymierzona surowa kara” – zapowiedział amerykański prezydent. Nie sprecyzował, na czym mogłaby ona polegać, wykluczył jednak ograniczenie sprzedaży amerykańskiej broni Rijadowi.

Trump argumentował wcześniej, że taka decyzja sprawiłaby, że Arabia Saudyjska „wyda te pieniądze w Rosji lub Chinach” oraz że ucierpiałyby ponadto miejsca pracy w USA. „Są inne sposoby na wymierzenie kary” – podkreślił w wywiadzie dla CBS.

Również w sobotę prorządowy dziennik turecki „Sabah”, za pomocą którego tamtejsze siły bezpieczeństwa przekazały już wiele informacji na temat śledztwa w sprawie zaginięcia Chaszodżdżiego, podał, że władze Turcji są w posiadaniu nagrania głosowego dokumentującego zabójstwo dziennikarza.

Nagranie miało zostać wykonane przez smartwatch Chaszodżdżiego i przesłane na jego telefon i do chmury. Właśnie przez należące do dziennikarza smartfon i konto w chmurze władze tureckie uzyskały dostęp do pliku. Chaszodżdżi przed wejściem do saudyjskiego konsulatu w Stambule, gdzie ślad po nim się urwał, oddał swoje telefony narzeczonej.

2 października publikujący m.in. w „Washington Post” Chaszodżdżi wszedł do konsulatu Arabii Saudyjskiej w Stambule, by załatwić formalności związane ze ślubem, po czym ślad po nim zaginął. Policję o jego zaginięciu zawiadomiła jego narzeczona.

Tureckie władze sądzą, że dziennikarz został zamordowany, a Rijad utrzymuje, że doniesienia o zaginięciu czy nawet zamordowaniu dziennikarza są nieprawdziwe oraz że Chaszodżdżi sam opuścił teren placówki.

Saudyjski minister spraw wewnętrznych Abd al-Aziz ibn Saud oświadczył w sobotę, że „krążące doniesienia o rozkazie zabicia (Chaszodżdżiego) to kłamstwa i bezpodstawne domniemania wymierzone w saudyjski rząd”. (PAP)

REKLAMA