Tego jeszcze nie było! Prostesty na Węgrzech. Na ulice wyszli… bezdomni!

REKLAMA

Kilkaset osób wzięło udział w demonstracji przeciwko wchodzącemu w życie zakazowi zamieszkiwania w przestrzeni publicznej czyli mówiąc wprost – na ulicy. Wiec zorganizowali pisarze węgierscy wraz z organizacją bezdomnych Miasto Należy do Wszystkich.

Działaczka organizacji Miasto Należy do Wszystkich Marta Erdoehelyi – która według własnych słów mieszkała już w wynajętym mieszkaniu, hotelu i namiocie – podkreśliła, że karanie bezdomnych nie jest wyjściem i zamiast tego należałoby raczej pomóc ludziom w zdobyciu zakwaterowania.

REKLAMA

Erdoehelyi zaznaczyła, że usuwając bezdomnych z ulic, nie rozwiąże się podstawowego problemu polegającego na tym, że kilkadziesiąt tysięcy osób nie ma mieszkań.

Poprawka ustala specjalną procedurę postępowania wobec bezdomnych. Najpierw policjant wzywa bezdomnego do opuszczenia przestrzeni publicznej. Jeśli w ciągu 90 dni uczyni to trzykrotnie, a bezdomny nie podporządkuje się w tym terminie także za czwartym razem, zostanie wszczęte wobec niego postępowanie w sprawie naruszenia przepisów.

Sprawozdawczyni ONZ ds. warunków mieszkalnych Leilani Farha uznała nowe przepisy za „okrutne i niezgodne z prawem międzynarodowym dotyczącym praw człowieka”. „Jaką zbrodnię popełnili? Próbują tylko przetrwać” – napisała Farha w liście otwartym do rządu Węgier.

To, że lewackie organizacje w tym ONZ protestują przeciwko decyzji Orbana kompletnie nas nie dziwi. Zachodni mainstream, jest po prostu uczulony na wszystko co związane z rządem w Budapeszcie.

Najbardziej jednak ciekawi nas jedna kwestia. Co w tym proteście robili… pisarze? To pytanie pozostaje bez odpowiedzi.

źródło: PAP / Wolność24.pl

 

REKLAMA