
Prof. Monika Płatek zaprezentowała własną teorię na temat pedofilii w Kościele. Zgodnie z jej teorią to nie pedofile wykorzystują dzieci, a normalni mężczyźni lub kobiety.
Według prof. Płatek problem leży w tym, że osoby wykorzystujące dzieci zostały niewłaściwie wychowane podczas przygotowania do bycia np. księdzem oraz pozbawione umiejętności komunikowania i wchodzenia w relację z drugim człowiekiem. Czyli społeczeństwo zawiniło, albo jak wolą postępowcy „nie zdało egzaminu”, lub „nie dorosło” do przygotowania pedofilów do życia…
Teorie prof. Płatek wykazują jednak istotne luki w rozumowaniu. Wbrew temu co sądzi problem pedofilii nie ogranicza się do Kościoła. Pedofile zdarzają się praktycznie w każdym środowisku. Bardzo często takie osoby mają stały kontakt z dziećmi będąc nauczycielami, harcerzami czy członkami różnych organizacji i nie były „wychowywane do bycia księdzem”. Z pewnością nie można twierdzić, że pedofile to normalni mężczyźni lub kobiety.
Prof. Płatek pyta gdzie takie osoby mają się zwrócić o pomoc i sama sobie odpowiada: do psychiatry o ile jest sensowny. Tak, tak… to nie wina pedofilów, tylko braku psychiatrów.
JPRDL
"prof" Płatek: "większość ludzi którzy wykorzystują dzieci do seksu to nie są żadni pedofile, to są normalni męzczyźni…"
🚑🚑🚑🚑 pic.twitter.com/ATb5SmmW5l— Komisarzyni Daga (@daguuniaa) October 14, 2018
Nie jest to pierwsza wypowiedź prof. Płatek w której stara się usprawiedliwiać i „wybielać” pedofilów.
A czy pani profesor zastanowiła się kiedyś, że jest zupełnie odwrotnie niż twierdzi. Rewolucja seksualna, marsze równości, „róbta co chceta”, państwo opiekuńcze likwidujące coraz bardziej władzę rodzicielską, osłabienie więzi społecznych, walka z Kościołem i chrześcijańską etyką, edukacja seksualna dzieci, „humanitaryzm” i „prawa człowieka” w podejściu do bandytów, kult materializmu itd. – czy wszystkie te zjawiska, tak uwielbiane i promowane przez lewaków, czasem nie powodują m.in. wysypu tej plagi pedofilów i innych zboczeńców?
Pani prof. Płatek jest prawnikiem, ale najwyraźniej minęła się z powołaniem, bo formułuje teorie zupełnie z prawem niezwiązane. Nie jest to pierwszy taki przypadek. Wcześniej zasłynęła stwierdzeniem, iż w związkach homoseksualnych rodzi się więcej dzieci, niż w normalnych rodzinach.