
Towarzystwo Chrystusowe zapłaciło ofierze byłego księdza-pedofila milion złotych odszkodowania oraz zaległą rentę. To pierwszy taki wyrok, w którym odpowiedzialność cywilną za czyny duchownego ponosi całe zgromadzenie zakonne.
Zgodnie z wyrokiem sądu, księża chrystusowcy mieli zapłacić milion złotych ofierze byłego księdza-pedofila. To pierwszy przypadek, gdy organizacja kościelna płaci za czyny konkretnej osoby. Wyrok sądu wywołał burzę w społeczeństwie.
Wcześniej sam były duchowny został skazany m.in. za gwałty na kobiecie, która wówczas miała 13 lat. Pedofil nie jest obecnie księdzem, choć był nim krótko po wyroku. Miał zakaz prac z dziećmi, lecz odprawiał Msze święte.
Księża chrystusowcy protestowali zwracając uwagę na fakt, że zakon nie powinien płacić za czyny pedofila. Pełnomocnik Towarzystwa Chrystusowego stwierdza, że księża „nie kwestionują prawomocnego wyroku” i nie mogą nie zapłacić. Natomiast prawnicy pracujący dla TCh będą starać się o kasację wyroku.
Ofiara byłego księdza-pedofila otrzymała milion złotych odszkodowania wraz z odsetkami oraz zaległe renty. Kolejne wpłaty w wysokości 800 zł będą do niej trafiać na bieżąco.
Ksiądz przetrzymywał dziewczynkę w mieszkaniu i przez kilkanaście miesięcy brutalnie gwałcił. W tym czasie ksiądz zabierał ją m.in. na pielgrzymki, a sytuacja nie wzbudziła podejrzeń innych duchownych.
– Moje zgromadzenie zakonne mnie wspiera. Nie myślą o wyrzuceniu mnie z zakonu. Regularnie odwiedza mnie w więzieniu przełożony – mówił pedofil przed sądem.