Porno „Koński pysk” Stormy Daniels zapłaci Trumpowi. Demokraci w rozpaczy. Kolejny plan obalenia prezydenta posypał się [FOTO]

Stormy Daniels. / Źródło: YT/CNN
Stormy Daniels. / Źródło: YT/CNN
REKLAMA

Sąd w Kalifornii odrzucił pozew występowaczki porno Stormy Daniels o zniesławienie przeciwko Donaldowi Trumpowi. Stormy i jej prawnik Avenatti są gwiazdami mediów i Demokratów, bo od roku prowadzą kampanię przeciwko prezydentowi USA. Teraz zapłacą Trumpowi i jego prawnikom ogromne pieniądze.

Prawnik Michael Avenatti i jego klientka Stormy Daniels, która za pieniądze kopuluje w filmach, to ulubiona para Demokratów i amerykańskich mediów. A wszystko to za sprawą domniemanej przygody sypialnej jaką miała mieć w 2006 roku z Donaldem Trumpem. Dziesięć lat później, kiedy ten już ubiegał się o nominację Republikanów w wyborach prezydenckich zapłacił jej 130 tysięcy dolarów w zamian za milczenie. Chodziło o to, by kobieta nie latała po mediach i nie opowiadała na lewo i prawo o swym „romansie” z nim.

REKLAMA

Kiedy jednak Trump został prezydentem, Stormy Daniels poczuła pieniądz i doszła do wniosku, że jej historyjka jest teraz znacznie więcej warta i chce zerwania umowy. W sprawie zaczął ją reprezentować właśnie Michael Avenatti. Ten z kolei stara się udowodnić, że Trump zapłacił z pieniędzy na kampanię prezydencką, co byłoby nielegalne.

Obydwoje z miejsca stali się ulubieńcami Demokratów i zaczęli gościć w największych stacjach telewizyjnych. Trump nie przyznaje się do łóżkowej przygody, ale po początkowych zaprzeczeniach potwierdził, że dał jej 130 tysięcy odczepnego. W międzyczasie pozwolił sobie na wiele dość niewybrednych uwag pod adresem kobiety i jej pełnomocnika, którego nazywa porno prawnikiem.

Para znów poczuła pieniądz i postanowiła pozwać Trumpa o zniesławienie. Kibicowali im w tym tez Demokraci, którzy urządzili nawet wielką zbiórkę pieniędzy. Na konto Stormy Daniels popłynęły datki od 16 tysięcy osób. Teraz te pieniądze trafią do Trumpa, a to za sprawą sądu w Kalifornii, który odrzucił pozew. Mało tego – nakazał by Stormy Daniels zwróciła Trumpowi wszelkie koszty prawne jakie poniósł w związku z pozwem. Rachunki mogą opiewać na setki tysięcy dolarów.

Trump dostał więc kolejne narzędzie do szydzenia z Demokratów. Okazało się, że wpłacali pieniądze po to, by te trafiły do niego. To jednak tylko wisienka na torcie. Znacznie ważniejsze jest to, że wali się kolejny plan skompromitowania i obalenia Trumpa. W sprawę występowaczki porno i jej prawnika zaangażowali ogromny kapitał polityczny. Do tego stopnia, że Avenatti bywał na ich wiecach i stał się jednym z kandydatów do nominacji w wyborach prezydenckich w 2020 roku.

Trump nie byłby jednak sobą, gdyby nie palnął czegoś co znów daje okazje Demokratom do oskarżania go o mizoginię, chamstwo i męski szowinizm. Na wieść o odrzuceniu pozwu Trump zareagował w swoim stylu i we wpisie na Twitterze nazwał Stormy Daniels „końskim pyskiem”. Sprawa pozwu więc znika, ale Demokraci i media tygodniami będą wypominać ten wpis.

Tymczasem Republikanie i konserwatyści – głównie ewangelicy, zdążyli się już przyzwyczaić do obcesowego i grubiańskiego stylu bycia Trumpa, który nikomu – nawet występowaczce porno nie odpuści. Biorą to w pakiecie z jego świetnymi osiągnięciami, zwłaszcza w gospodarce.

Nie interesuje ich też to czy Trump 12 lat temu spał czy nie ze Stormy Daniels. Już w momencie kandydowania wiadomo było, że Trump nigdy do świętych nie należał i nigdy tego nie ukrywał. Pomiędzy małżeństwami z trzema żonami miał mnóstwo kochanek o czym z lubością informowały brukowce.

Przez całe lata był nowojorskim playboyem. Do jego partnerek należał m.in Carla Bruni późniejsza zona prezydenta Francji Sarkozyego. Cała historia ze Stormy Daniels ekscytuje już tylko Demokratów, którzy we wszystkim upatrują szansy zaszkodzenia prezydentowi.

Ku swej rozpaczy zaliczają jednak kompromitację za kompromitacją, a to też za sprawą prawnika reprezentującego wystepowaczkę porno – Avenattiego. Ten bowiem odnalazł się, a jakże, gdy tylko Demokraci zaczęli organizować kampanię pomówień przeciwko kandydatowi Trumpa do Sądu Najwyższego – Brettowi Kavanaughowi. Jedna po drugiej zaczęły odnajdywać się panie które 36 lat wcześniej miał napastować seksualnie, czy wręcz gwałcić.

Jedną z takich pań była klientka Avenattiego, która twierdziła, że gdy była studentką chodziła na przyjęcia, które organizowali licealiści w tym Kavanaugh. Dziesięć razy wybrała się na taką imprezę i za każdym razem była świadkiem jak licealiści po kolei gwałcili odurzone dziewczyny. No i za 10 razem sama została tak zgwałcona.

Wszystkie opowieści o domniemanych atakach seksualnych okazały się bzdurami, a Demokraci znów skompromitowali się wkładając wielką energie w próbę zdyskredytowania sędziego. O tym jak duża cenę zapłacą za swą brutalna kampanię przeciwko Trumpowi będzie wiadomo po wyborach do Kongresu, które odbędą się 6 listopada.

REKLAMA