To metafora tej kampanii. Takie same hasła, tacy sami politycy, takie same pączki wyborcze zamiast kiełbasy. Kacper Płażyński wrzucił na swojego Twittera nagranie jak na jednej z ulic Gdańska spotkali się kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta miasta Kacper Płażyński i ubiegający się o kolejną kadencję prezydent Paweł Adamowicz. Razem, by skusić wyborców, by na nich zagłosowali, wabili ludzi pączkami. To dość żałosne zachwalanie swoich łakoci jest hitem internetu.
Do spotkania i krótkiej rozmowy obu kandydatów doszło w okolicach Dworca Głównego w Gdańsku. Tam wabili „zwierzynę” swoimi pączkami. Tak zachwalali swoje „przynęty” na nagraniu.
– Nie zgadnie pan prezydent, co rozdajemy dzisiaj: pączki z budyniem – zagadał na powitanie Płażyński. Nawiązał w ten sposób do przezwiska „Budyń”, które Adamowicz dostał od mieszkańców miasta.
Potem ich rozmowa wyglądała bardziej jakby chcieli te paczki sprzedać na bazarze.
– A w święta można trochę tego pasa rozluźnić. Miejmy nadzieję, że mieszkańcy Gdańska tłumnie pójdą do wyborów – mówił.
– Nie zgadnie pan prezydent, co rozdajemy dzisiaj: pączki z budyniem – oznajmił Płażyński.
– O, a moje są niskokaloryczne – odparł Adamowicz.
Żaden z kandydatów nie zdradził wabionej zwierzynie wyborczej jednego. Że pączki sama ta zwierzyna sfinansowała z pieniędzy ukradzionych przez państwo na polityczne kampanie.
Poranna wymiana uprzejmości z @AdamowiczPawel ;) pic.twitter.com/CH8uxe9RGR
— Kacper Płażyński (@KacperPlazynski) October 19, 2018
Nczas.com/ Twitter