
Władze LOT zwolniły dyscyplinarnie 67 pracowników, którzy wzięli udział w nielegalnym strajku. Od 18 października tego roku trwał w LOT strajk – stewardes i pilotów – którzy domagali się między innymi poprawy „pogarszających się warunków pracy”, a także przywrócenia do pracy przewodniczącej Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego, Moniki Żelazik – zwolnionej po poprzednim strajku w maju 2018.
Zwolniliśmy dyscyplinarnie ze skutkiem natychmiastowym 67 osób, które oświadczyły, że odmawiają wykonania obowiązków służbowych w związku z przyłączeniem się do strajku. Odbyło się to w trybie prawnym umożliwiającym zrobienie tego bez konieczności konsultacji ze związkami zawodowymi – powiedział prezes LOT, Rafał Milczarski.
Nadal płacimy związkowcom za to, że oni de facto wywołują konflikty i sączą truciznę w organizm spółki. To są ludzie, którzy dotąd mówili prezesom LOT, co mają robić. Ja nigdy się nie poddam ich szantażom – mówił Milczarski w wywiadzie dla „Forbes”. Zdumiewające jest to, jak wąska grupa liderów związkowych, jakieś 5-10 osób, jest w stanie zogniskować na sobie uwagę mediów, podając różnego rodzaju nieprawdziwe informacje – dodawał.
Jak dodaje, nie widzi powodów do strajku, ani nie rozumie postulatów związkowców. Jakie są niby powody do frustracji, jeśli od 2016 r. 550 osób zostało awansowanych, dzięki temu, że firma się rozwija? Wreszcie można w LOT awansować – mówił Milczarski. Jak tłumaczył prezes PLL LOT, awans z młodszej stewardesy na starszą skutkuje wzrostem wynagrodzenia o 80 proc.
O spotkanie ze związkowcami apeluje do premiera Morawieckiego Platforma Obywatelska. PO apeluje do premiera Mateusza Morawieckiego, żeby spotkał się z protestującymi związkowcami w PLL LOT. Oczekujemy od pana premiera, aby z tymi ludźmi się spotkał i rozwiązał ich problemy – podkreślali we wtorek politycy partii.
Wydaje się, że premier z socjalistycznej partii, spełni żądania socjalistów z opozycji. Jeszcze przed apelem PO, rzeczniczka rządu, Joanna Kopcińska, tak mówiła o sytuacji w LOT: Premier rządu polskiego czuje na sobie zawsze odpowiedzialność za cały obszar, ale proszę dać szansę tym, którzy są bezpośrednio odpowiedzialni za dany obszar, aby ze swoich obowiązków się wywiązali. Zapowiedziała jednak, że Morawiecki włączy się dopiero, kiedy zarząd nie rozwiąże problem.
Źródło: PAP/NCzas/Gazeta.pl