Brazylijski Trump zapowiada: „Wyjeżdżają za granicę, albo idą do więzienia. Czerwoni bandyci zostaną wygnani z naszej ojczyzny”. Już w niedzielę ma zostać Prezydentem!

Jair Bolsonaro. / Dostawca: PAP/EPA.
Jair Bolsonaro. / Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Bardzo ciekawie wygląda sytuacja tuż przed wyborami prezydenckimi w Brazylii. Wg sondażu zdecydowanie prowadzi Jair Bolsonaro, który nazywany jest brazylijskim Trumpem. Podczas jednego ze swoich wieców tak mówił o brazylijskiej lewicy: Wyjeżdżają za granicę, albo idą do więzienia. Czerwoni bandyci zostaną wygnani z naszej ojczyzny. To będzie czystka jakiej jeszcze nie widziano w brazylijskiej historii.

Prawdopodobnie nowym prezydentem Brazylii będzie człowiek prawicy, który w swoim ostatnim wystąpieniu na wiecu zapowiedział czystkę wśród brazylijskiej lewicy. Oczywiście to wywołało furię wśród wiadomych środowisk i mediów na całym świecie, które już teraz nazywają Bolsonaro kandydatem „skrajnej prawicy”, a z całą pewnością zaraz zaczną się porównania do najbardziej znanych dyktatorów w historii, którzy rzekomo mieli być przedstawicielami „prawicy”.

REKLAMA

Wszystko wskazuje na to, że już w tę niedzielę Bolsonaro zostanie nowym prezydentem południowo-amerykańskegio kraju. Z opublikowanego we wtorek sondażu instytutu Ibope, że 57 proc. Brazylijczyków chce poprzeć go w drugiej turze wyborów prezydenckich. Na jego lewicowego rywala, Fernando Haddada, zamierza głosować 43 proc.

Druga tura brazylijskich wyborów prezydenckich odbędzie się 28 października. W pierwszej, przeprowadzonej 7 października, również zwyciężył Bolsonaro, uzyskując 46 proc. głosów, podczas gdy Haddad – nieco ponad 29 proc. Ostatnie badania innych ośrodków wskazują, że Bolsonaro może liczyć na 57-60 proc. głosów.

Bolsonaro zapowiada, że kiedy zostanie prezydentem to rozprawi się ostatecznie z lewicą. Wyjeżdżają za granicę, albo idą do więzienia – zapowiada najprawdopodobniej przyszły prezydent Brazylii. Czerwoni bandyci zostaną wygnani z naszej ojczyzny. To będzie czystka jakiej jeszcze nie widziano w brazylijskiej historii – mówił Bolsonaro w swoim wystąpieniu.

W swoim wystąpieniu odniósł się także do byłego prezydenta kraju Luiza Inácio Lula da Silva, który miał także startować w tych wyborach i sondaże dawały mu szanse na dobry wynik, ale ostatecznie został skazany za korupcję i trafił do więzienia. Bolsonaro wyśmiał go, nazywając m.in. pijakiem, a także dodał że da Silva „zgnije w więzieniu”, tak jak reszta członków jego partii.

Jesteśmy większością, jesteśmy prawdziwym głosem Brazylii. Razem odbudujemy nasz kraj (…) Jesteśmy głosem wolności, nie chcemy socjalizmu – grzmiał na wiecu Bolsonaro. Na jego wiece przychodzi wielu zwolenników, ubranych w narodowe barwy Brazylii, którzy entuzjastycznie reagują na wystąpienia lidera. Z kolei lewackie media i politycy już powtarzają to, co ich odpowiednicy na całym świecie.

Guilherme Boulos, młody polityk lewicowy, który ma być następcą skazanego da Silvy, określił wystąpienie Bolsonaro jako „typowe dla autorytarnego i dyktatorskiego umysłu”. Z kolei The Guardian pisze o przerażonej lewicy, która obawia się, że ich kraj zostanie zrzucony w mroki autorytaryzmu”. Dodano także, że kandydat na prezydenta znany jest z pełnej nienawiści retoryki.

Z kolei jego kontrkandydat w wyborach prezydenckich, lewicowiec Haddad tak odniósł się do słów rywala: Bolsonaro zagroził przetrwaniu swoich przeciwników … Musimy bronić demokratycznych rządów prawa. Jak ludzie mogą czuć się bezpiecznie, jeśli grozi tym, którzy myślą inaczej? Jak widać po wszystkich przytoczonych wypowiedziach, wszędzie gdzie do głosu dochodzi polityk prawicy, śpiewka jest dokładnie ta sama, czy to Węgry, USA czy Brazylia.

Źródło: PAP/The Guardian/NCzas

REKLAMA