Kolejna paczka z bombą. Tym razem dla aktora Roberta De Niro. Czy to prowokacja mająca uderzyć w Trumpa?

Robert De Niro i prezydent USA Donald Trump/ YouTube/ PAP
Robert De Niro i prezydent USA Donald Trump/ YouTube/ PAP
REKLAMA

Po serii paczek z urządzeniami wybuchowymi, wysłanych w USA min. do Sorosa, Clintonowej i Obamy, w czwartek wcześnie rano podejrzana paczka trafiła do aktora Roberta de Niro, mieszkającego na Manhattanie – informują amerykańskie media.

Dziennik „New York Post” pisze, że chodzi o paczkę „tego samego rodzaju”, co te, które wysłano m.in. do byłego prezydenta Baracka Obamy i byłej sekretarz stanu Hillary Clinton.

REKLAMA

Według telewizji NBC, powołującej się na policję, w mieszkaniu de Niro nie było nikogo, kiedy paczkę dostarczono. NBC odnotowuje, że w tym samym budynku, w którym mieszka aktor, znajduje się należąca do niego restauracja.

Agencja Associated Press informuje, że policyjni saperzy zabrali paczkę z domu na Manhattanie, i potwierdza, powołując się na swoje źródła, że była adresowana do de Niro.

Pierwsza paczka zawierająca urządzenie wybuchowe została znaleziona w poniedziałek w skrzynce pocztowej domu miliardera George’a Sorosa pod Nowym Jorkiem.

We wtorek wieczorem przechwycono paczkę skierowaną do domu byłej sekretarz stanu w administracji Obamy i demokratycznej kandydatki na prezydenta w 2016 roku Hillary Clinton w stanie Nowy Jork, a w środę rano – przesyłkę przesłaną do domu Obamy w Waszyngtonie. Oba pakunki przechwycono podczas rutynowych kontroli.

Kolejna podejrzana paczka trafiła do siedziby CNN na Manhattanie. CNN podała, że była ona przeznaczona dla byłego dyrektora CIA Johna Brennana, który tego dnia miał pojawić się w stacji jako analityk. Siedzibę CNN ewakuowano.

Jak podało FBI, paczka adresowana do byłego prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości za rządów Obamy, Erica Holdera, została zwrócona na podany na kopercie adres nadawcy, tj. do biura na Florydzie należącego do demokratycznej kongresmenki Debbie Wasserman Schultz – byłej przewodniczącej Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej, krytycznej wobec obecnego republikańskiego prezydenta USA Donalda Trumpa.

Dwie paczki zostały wysłane do demokratycznej kongresmenki Maxine Waters.

W wydanym komunikacie FBI poinformowało, że paczki zawierały „potencjalnie niszczycielskie urządzenia” w kopertach z folią bąbelkową. Na każdej nadawca (lub nadawcy) umieścił wydrukowaną na komputerze naklejkę z adresem i sześć znaczków pocztowych.

Podejrzane przesyłki zostały wysłane na kilkanaście dni przed wyznaczonymi na 6 listopada wyborami do Kongresu, w okresie szczególnie nasilonych napięć politycznych między obozem Trumpa a wyborcami Demokratów.

Federalne Biuro Śledcze (FBI) wszczęło śledztwo w sprawie aktu terroryzmu.

Lewicowo-liberalne media oczywiście próbują oczernić tą sprawą samego prezydenta Trumpa, co może wskazywać, że celem tych paczek nie byli ich adresaci tylko właśnie Donald Trump i Republikanie. Na razie wszystko wskazuje na to, że listopadowe wybory wygrają właśnie Republikanie, stąd panika w lewackim obozie. I faktycznie ktoś mógł wpaść na taki pomysł żeby uczynić ofiary z przedstawicieli obozu antytrumpowskiego, aby podbić notowania Demokratów.

Źródło: (PAP)

REKLAMA