Rafał Trzaskowski dotrzymuje słowa. Walka z kierowcami w Warszawie ruszyła pełnym gazem!

Rafał Trzaskowski. / foto: PAP/Paweł Supernak
Rafał Trzaskowski. / foto: PAP/Paweł Supernak
REKLAMA

Mimo, że od wyborów samorządowych minęło zaledwie kilka dni, polityka komunikacyjna, która ma zmusić jak największą ilość Warszawiaków do korzystania z komunikacji miejskiej, jest już kontynuowana.

Najlepszym przykładem przetarg jaki rozpisał właśnie warszawski Zarząd Dróg Miejskich. Dotyczy on budowy sygnalizacji świetlnej na dwóch przejściach dla pieszych w Modlińskiej. Światła jeszcze w tym roku mają pojawić się przy skrzyżowaniu z ulicą Drogową i przystanku Winnica.

REKLAMA

Ulica Modlińska to główna arteria wylotowa z Warszawy w kierunku północno-wschodnim. Korzystają z niej nie tylko mieszkańcy Białołęki, która jest najszybciej rozwijającą się dzielnicą Warszawy, ale także pracujący w stolicy mieszkańcy Legionowa i okolic. Stanowi część drogi krajowej nr 61 i jest drogą tranzytową, a wg badań natężenia ruchu z 2016 roku przejeżdża nią codziennie 52 tysiące pojazdów.

Oznacza to, iż jest to czwarta najbardziej obłożona ulica w stolicy po Trasie Toruńskiej, ul. Puławskiej i ul. Pułkowej. Dla zapewnienia płynności ruchu wybudowano w ostatnich latach wiadukt nad Trasą Mostu Północnego, a także poszerzono most nad Kanałem Żerańskim.

Wszystkie te działania tracą sens w momencie gdy 3 pasmową arterię blokujemy kolejnymi światłami. Urzędnicy motywują to bezpieczeństwem. W przypadku Winnicy jest to o tyle dziwne, że przestrzegania przepisów pilnują tam ustawione w obu kierunkach ruchu fotoradary. W przypadku ul. Drogowej wybudowano już tzw. aktywne przejście. Okazuje się, że pieniądze wydano niepotrzebnie.

Osobną kwestią jest pytanie dlaczego zdecydowano się na taki sposób rozwiązania problemu. Można to zrobić za pomocą kładki lub przejścia podziemnego. Odpowiedź kryje się w polityce komunikacyjnej jaką prowadziła ekipa Hanny Gronkiewicz Waltz, a której kontynuatorem będzie Rafał Trzaskowski. Ograniczanie przepustowości ulic za pomocą buspasów, czy pomysły tworzenia przejść dla pieszych mimo istniejących przejść podziemnych to tylko najbardziej jaskrawe przykłady. Chodzi o zmuszenie jak największej ilości kierowców do korzystania z komunikacji miejskiej.

Zmuszenie poprzez tworzenie takich warunków, które uczynią korzystanie z samochodów nieopłacalnym. Będzie to wydłużanie czasu dojazdu i jazda w korkach, która jest znacznie droższa od jazdy płynnej. Zgodnie z analizą firmy Deloitte i Targeo z roku 2015 kierowcy w Warszawie tracą z tego tytułu 3976 zł rocznie. Nie bez powodu więc Trzaskowski twierdził w kampanii wyborczej, że dodatkowe mosty są Warszawie niepotrzebne. Jest tylko kwestią czasu gdy nowy Prezydent Warszawy skorzysta z narzędzia jakie dał samorządom rząd czyli znaczących podwyżek stawek za parkowanie w mieście.

źródło: ibialoleka.pl/nczas

REKLAMA