Niektórzy ludzie mają w życiu fart. Nie raz, nie dwa, a nieustannie ściga ich fart.Zazdrości im Pan? Zdradzę Panu tajemnicę: w ogromnej większości to nie jest fart, tylko umiejętności.
Dobry piłkarz nie musi na boisku pracować ani biegać. On po prostu przewiduje, gdzie najprawdopodobniej poleci piłka i od razu tam się ustawia. Potem mówią: „Szczęściarz” .
To samo i w życiu. Trzeba umieć mieć szczęście. A jeśli już trafi się nieoczekiwany uśmiech Fortuny, to trzeba umieć wyciągnąć zeń maksimum korzyści. Jak człowiek nie umie, to z passy wyciąga parę złotych (i ucieka w krzaki, by ich nie stracić). Potem przychodzi, jak na każdego, depassa i traci tysiące. A na passie mógł zarobić setki tysięcy. Przy rozsądnych szansach trzeba umieć ryzykować.
Ogólna rada w życiu: należy unikać ludzi, którym się nie powodzi – a trzymać się tych, którzy mają fart. Owa umiejętność nastawiania żagli na pomyślny wiatr bywa czasem podświadoma. Ów piłkarz często też nie myśli, mówi się, że ma „instynkt piłkarski”. Podobnie istnieje „instynkt życia”. Wymaga to czasami uśmiechnięcia się odrobinę szerzej. Czasami odmowy zrobienia czegoś, co wzbudzi szacunek ogółu lub klienta. Czasem odwrotnie: wykonania czegoś, co pozornie jest poniżające. Najczęściej jest to po prostu umiejętność dostrzegania sygnałów o pomyślnych okolicznościach.
Przebywając z „szczęściarzami” ma Pan szansę odruchowo poduczyć się ich technik. „Z kim przestajesz – takim się stajesz”. Przebywając z takimi, którym się nigdy nic nie udaje, nasiąkłby Pan tą atmosferą i przystępowałby do gry z nastawieniem, że się nie uda. A to powoduje, że działa Pan bez wiary.
Wiara czyni cuda…
Poza tym musi Pan pamiętać, że społeczeństwo nie lubi pracusiów. Czy w szkole lubił Pan kujonów? Właśnie.
Dlatego człowiek mający „fart” pracuje zazwyczaj tak samo ciężko jak inni, ale on to starannie ukrywa!
Czy na jakimkolwiek filmie kowbojskim widział Pan rewolwerowca ćwiczącego tygodniami, aby oddać ten jedyny strzał? Czy w TV ogląda Pan biegaczy jak pokonują tysiące kilometrów, by potem z lekkością motylka przebiec 200 metrów? Nie! Nikt tego nie lubi. Gdyby lubił, to komercjalna telewizja nie pokazywałaby zawodów sportowych, tylko treningi.
Dlatego również Pan powinien ukrywać źródła swych sukcesów. Pracuje Pan w czterech ścianach i po nocach, a dla ludzi powinien Pan udawać, że całymi dniami baluje z panienkami i popija kawior szampanem.
To samo dotyczy ubioru. Pan i rodzina mogą nie dojadać, ale musi Pan być ubrany elegancko i z fantazją. Jeśli wychodzi Pan z żoną, to – żona też. (Nasi rodacy mają okropny zwyczaj ubierania dzieci jak laleczki, a samemu chodzenia jak dziady; to idioci i z takimi nie ma się co zadawać).
Zdradzę wreszcie jeszcze jedną tajemnicę. Ci, co mają szczęście, mają go tylko trochę więcej, ale oni o swoich niepowodzeniach nikomu nie mówią. A jeśli mówią, to tylko po to, by pokazać, że ich to nic nie obchodzi.
W Polsce facet zapytany, jak leci, odpowiada: „Oj, ciężko, żona chora, pieniędzy nie ma, a w pracy mają do mnie pretensje”. Gdy trafi się Panu takie pytanie – a żona chora, pieniędzy brak, z pracy jutro Pana wywalą – to trzeba odpowiadać dziarsko: „Dziękuję, wspaniale – a Tobie?”. Na ewentualną prośbę o pożyczkę odpowiada się, że przed godziną akurat pożyczył Pan stówę Bolkowi (nie zna Pan żadnego Bolka – to tym lepiej! Po co Panu znajomi, którym trzeba pożyczać pieniądze??!), ale za tydzień wpadnie Panu.
grubszy grosz. Uwaga: musi Pan podać taki termin, kiedy nie będzie Pana w domu, bo inaczej za tydzień zadzwoni!
Korzyść z demonstrowania fartu jest taka, że inni ludzie mający fart skłonni są patrzeć na Pana życzliwie. Natomiast nikt nie pomoże nieudacznikowi.
Po co? By zmarnował te pieniądze?
Jeśli więc stwierdzi Pan melancholijnie, że ludzie dzielą się na tych, co mają w życiu wieczne szczęście, i tych, co mają pecha – to proszę sobie przypomnieć, że tylko od Pana zależy, do których Pan się będzie zaliczał.
W gruncie rzeczy wydaje mi się, że ludzie zazwyczaj dostają od życia to, czego odeń chcą. Są tacy, którzy po prostu uwielbiają narzekać i zazdrościć innym. .
Utrata powodów do narzekania byłaby dla nich krzywdą, nieprawdaż? Co by w życiu robili?
Powiem Panu: czym prędzej postaraliby się pieniądze stracić, by móc znów narzekać na pech.
I dlatego trzymaj się Pan od nich z dala – jak od morowej zarazy. Kogo w balladzie Bułata Okudżawy skierował Król na lukratywne stanowiska w intendenturze: wesołych żołnierzy.
A smutnych zostawił w piechocie.