Wynik tych wyborów będzie bardzo ważny dla całego kontynentu. Dzisiaj „Trump tropików” Jair Bolsonaro walczy z komunistą Fernando Haddadem o fotel prezydenta Brazylii

Jardi Bolsonaro. Źródło:YT
Jardi Bolsonaro. Źródło:YT
REKLAMA

Druga tura wyborów prezydenckich rozpoczęła się w niedzielę rano czasu miejscowego w Brazylii. Jair Bolsonaro, kandydat prawicowej i i konserwatywnej Partii Społecznych Liberałów wygrał I turę wyborów prezydenckich w Brazylii. Dzisiaj mierzy się z Fernando Havvadem z lewackiej Partii pracujących.

Niewiele zabrakło aby Bolsonaro wygrał już w I turze. Po przeliczeniu głosów z 98% lokalów wyborczych wynika, że uzyskał 46,3% głosów. Drugie miejsce ma kandydat lewaków i rządzącej obecnie Partii Pracujących Fernando Havvadem, którego poparło 28,7% głosujących.

REKLAMA

Prawicowy polityk uzyskał wynik lepszy niż wskazywały ostatnie sondaże przed wyborami. Badania Instytutu Datafolha dawały mu 39% głosów.

Kandydat, który po zamachu na swe życie przez ostatnie tygodnie prowadził swą kampanię ze szpitala podziękował swym wyborcom w nagraniu video

– Bardzo dziękuję tym, którzy na mnie głosowali – powiedział Bolsonaro. – Z bożą pomocą razem zbudujemy Brazylię.

Równocześnie podtrzymał swój program zakładający m.in znaczne ograniczenie władzy rządu federalnego i stanowych. Bolsonaro obiecuje walkę z korupcją, którą przeżarta jest Brazylia. Przywódca konkurencyjnej Partii Pracujących, były prezydent Luiz Inácio Lula da Silva odbywa własnie karę 12 lat więzienia za przyjęcie łapówek wysokości co najmniej 1 miliona dolarów. Jego następczyni na fotelu prezydenckim Dilma Rousseff również z Partii Pracujących straciła władzę w wyniku impeachmentu, za fałszowanie i ukrywanie poziomu deficytu budżetowego.

Bolsonaro obiecuje wycofać wszystkie socjalistyczne pomysły, które od dwóch dekad są wdrażane w Brazylii. Zdecydowanie przeciwstawia się przyjmowaniu imigrantów z Haiti, Afryki i Bliskiego Wschodu. Lewacy oskarżają go sympatie nazistowskie. Powodem mają być jego pozytywne wypowiedzi na temat Pinocheta

Teraz kandydat ma wsparcie parlamentu i rządów stanowych, gdyż w prawicowi konserwatyści wygrywają wybory na gubernatorów i do Kongresu.

Świetne wyniki Bolsonaro budzą przerażenie lewicy na świecie. Już sam przydomek „Trump tropików” tłumaczy dlaczego. Po 20 latach rządów socjalistów wybór konserwatywnego polityka może odmienić nie tylko Brazylię, ale i cały kontynent.

Brazylijski dziennik „Folha de Sao Paulo” pisze iż niedzielne wybory „to największy wstrząs jaki dotknął społeczeństwo Brazylii od czasów przywrócenia demokracji”, do czego doszło w 1985 roku po odsunięciu od władzy wojskowych. „Niezależnie od tego czy Bolsonaro wygra wybory, wiadomość poszła w świat” – pisze dziennik.

Ewentualnością wygranej konserwatysty przerażeni są nie tylko politycy z Południowej Ameryki, ale też Zachodu. Dwoma najpotężniejszymi państwami obu Ameryk może rządzić „dwóch Trumpów”. To może mieć ogromny wpływ na organizacje międzynarodowe – jak ONZ, umowy handlowe, czy nawet takie sprawy jak polityka klimatyczna, do której prezydent Stanów Zjednoczonych ma ma bardzo sceptyczne podejście. Wyrazem tego było m.in wycofanie się z Porozumień Paryskich. Trump bez wątpienia znalazłby w Bolsonaro wielkiego sojusznika.

REKLAMA