Morawiecki chwali się obniżką CIT, ale to ściema. Rząd PiS zastawił pułapki na przedsiębiorców! 9 procent zapłacą nieliczni, a większość straci

Mateusz Morawiecki. / foto: PAP/Paweł Supernak
Mateusz Morawiecki. / foto: PAP/Paweł Supernak
REKLAMA

Obniżka podatku, którym tak chwali się Prawo i Sprawiedliwość, czyli 9-procentowa stawka CIT dla małych przedsiębiorców, to tak naprawdę ściema! W przepisach zawarto zapisy, które zdaniem ekspertów stworzą nowe problemy dla przedsiębiorców, a nie je rozwiążą. W związku z uchwaloną przez Prawo i Sprawiedliwość zmianą przedsiębiorcy będą musieli uważać na cały szereg „pułapek” zastawionych na nich przez rząd.

Mateusz Morawiecki chwalił się tym, jak rząd „obniża podatki”. Oczywiście w praktyce podniósł lub wprowadził ich kilkadziesiąt, a kwotę wolną, która miała być podniesiona dla części obywateli w ogóle została zniesiona. „Rzeczpospolita” pisze dziś o tym, o czym już informowaliśmy, jeden podatek CIT który miał zostać obniżony, w praktyce dotknie jedynie małej ilości firm, część natomiast straci.

REKLAMA

„W rzeczywistości podatek ten jest przeznaczony wyłącznie dla spółek kapitałowych działających w ramach prawa handlowego, czyli spółek z ograniczoną odpowiedzialnością oraz akcyjnych i komandytowo-akcyjnych” – czytamy na money.pl. Na ten fakt wskazywał już wcześniej poseł Jacek Wilk, mówiąc: premier wyspecjalizował się w takim wciskaniu kitu albo lania kefiru, że to przechodzi granice absurdu. Ten podatek, to 9 procent, zapłaci może 1 procent firm, bo to jest podatek od osób prawnych.

Niestety ustawa przewiduje cały szereg innych utrudnień, zaostrzono między innymi warunki, pod jakimi można skorzystać z obniżonej stawki, co sprawia, że większość przedsiębiorców nie odczuje pozytywnej zmiany. Tam są takie obostrzenia, tak niskie progi, że tak naprawdę jakiś znikomy procent się na to załapie (…) wiem że dla dużej części wyborców PiS-u, którzy nie prowadzą żadnej działalności to brzmi ładnie. Jeżeli ktoś wie, jak działa gospodarka, to to jest śmieszne – mówi poseł Jacek Wilk z partii Wolność.

Po pierwsze chodzi o limit obrotów, które uprawniają do ulgowej stawki, czyli 1,2 miliona euro rocznie – do tego pułapu firmy miałyby płacić 9 procent CIT. Nie ma tu zastrzeżenia, że należy liczyć je razem z VAT. Ustawodawcy chodzi więc o kwotę netto (…) Wychodzi, po przeliczeniu na złotówki, prawie 1 mln zł różnicy – mówi dla „Rzeczpospolitej” Monika Lewandowska, doradca podatkowy.

Po drugie wprowadzono ograniczenia dla spółek, do których wnoszony jest aport w wysokości co najmniej 10 tysięcy euro. W przyszłym roku aport powyżej 10 tys. euro spowoduje konieczność zapłaty 19-proc. podatku. Ulgę straci też spółka, która go wniosła – wyjaśnia Konrad Turzyński, doradca podatkowy.

Po trzecie firma może załapać się na niższy podatek, ale i tak część podatku zapłacić po stawce 19 procentowej. Chodzi o spółki, które uzyskają część dochodu ze sprzedaży kapitału, od tego należny będzie podatek wg wyższej stawki. Wyższej nie tylko od niższego opodatkowania, które zostało właśnie zaproponowane, ale też od tego, który trzeba było zapłacić wcześniej (15 proc.).

Źródło: Rzeczpospolita/Money/NCzas

REKLAMA