Kosmiczne dzieci to przyszłość? Śmiały projekt amerykańskiej firmy. To ma być ratunek dla ludzkości

Noworodek. Źródło: pixabay.com
Noworodek. Źródło: pixabay.com
REKLAMA

Firma biotechnologiczna z San Francisco planuje 2-3 letnią wokółziemską misję, w trakcie której dojdzie do narodzin ludzkiego dziecka.

Pomysł powstał ze względu na liczne zagrożenia jakie czyhają na ludzkość na powierzchni naszej planety. Chodzi nie tylko o zagrożenia jakie sprawiają wojny, w wyniku których jak mówią niektóre szacunki zginęło już 1 mld ludzi, ale także o zagrożenia związane np. z ryzykiem uderzenia w Ziemię przez asteroidę lub kometę.

REKLAMA

Ratunkiem dla ludzkości mogłaby być ucieczka w Kosmos. Ale życie poza naszą planetę wymagać będzie, aby ludność rozmnażała się poza nią.

Pomysłem reprodukcji w przestrzeni kosmicznej zajmuje się firma SpaceLife Origin z San Francisco. Ambitny plan zakłada, że do 2024 roku na orbicie wokółziemskiej narodzi się pierwsze dziecko. Plan zakłada 3 etapy.

W pierwszym etapie, określanym jako Arka, firma zamierza umieścić niezapłodnione komórki rozrodcze w specjalnych sferycznych pojemnikach. Mają być składowane w bezpiecznych miejscach na Ziemi, a także wysłane na orbitę wokółziemską. Dzięki temu w przypadku katastrofy ludzkość będzie dysponować materiałem genetycznym gotowym do zapładniania. Wysłanie Arki na orbitę ma mieć miejsce do 2020 roku.

Drugi etap, nazwany Lotus, oznacza wysłanie przez SpaceLife Origin kosmicznego inkubatora zwanego „Space-Embryo-Incubator”. Wysłane w nim męskie i żeńskie komórki rozrodcze mają być zapłodnione na orbicie. Ma to nastąpić w 2021 roku.

Nazwa ostatniego, trzeciego, etapu Cradle (Kołyska) jasno sugeruje co jest jego celem. Chodzi o pierwsze w historii ludzkości narodziny poza naszą planetą. SpaceLife Origin planuje, że dojdzie do tego w 2024 roku.

Osiągnięcie tych celów umożliwi firmie współpracę z innymi firmami, których celem jest podbój przestrzeni kosmicznej i stworzenie technologii umożliwiającej życie w Kosmosie.

Potencjalne korzyści jakie daje taka technologia są imponujące: w przyszłości można będzie wysyłać zapłodnione komórki jajowe w sztucznych macicach, które będą w trakcie podróży przechodzić etap płodowy, by szybko zwiększać populację, gdy koloniści dotrą do zamierzonego celu albo przeprowadzać go na miejscu. Wystarczy kilku kolonistów nadzorujących proces.

Pomysł wydaje się niesamowity, jest jednak kilka problemów z nim związanych.

Po pierwsze eksperyment może zakończyć się porażką. Oznacza to śmierć nienarodzonych. Samo zapłodnienie pozaustrojowe rodzi pewne dylematy moralne np: związane z eugeniką i godzeniem się na śmierć części zarodków. Same narodziny poza Ziemią są ogromnym ryzykiem ze względu na bez porównania niższy poziom opieki medycznej jaki będzie możliwy do zapewnienia, poprzez możliwość awarii technicznej statku kosmicznego lub ryzyka związane z przebywaniem żywych organizmów w Kosmosie takie jak wysokoenergetyczne promieniowanie kosmiczne.

Jeżeli jednak ludzkość ma kiedykolwiek rozpocząć podbój Kosmosu trzeba to ryzyko podjąć.

źródło: Marketwatch

REKLAMA