Jakubiak kontra Warzecha na Twitterze! Poszło o tekst o Niemcach. „Wyżej Pana oceniałem”

Marek Jakubiak oraz Łukasz Warzecha. / fot. YouTube/PAP
Marek Jakubiak oraz Łukasz Warzecha. / fot. YouTube/PAP
REKLAMA

Felieton publicysty Łukasza Warzechy w dziale opinie.wp.pl o stosunkach Polsko-niemieckich wywołał duże oburzenie wśród środowiska pisowskiego, wskaże dziennikarz wpisał się w linię „zdrajców z PO”. „Niemcy są dla nas najważniejszym partnerem handlowym, my dla nich – jednym z najważniejszych” – pisze Warzecha.

W swoim felietonie Warzecha pisze między innymi o absurdalnym poziomie antyniemieckich emocji. W tym kontekście krytykuje między innymi obecną władzę, ale też jej najbardziej zagorzałych zwolenników.

REKLAMA

„Trudno właściwie powiedzieć, co musiałoby się stać, żeby zaspokoić rozbuchane apetyty kanapowych patriotów (…) Poprzednia władza idealizowała relacje polsko-niemieckie, udając, że nie ma w nich punktów spornych. Obecna poszła w drugą skrajność, czyniąc z opozycji z Niemcami jedną z głównych osi swojej wewnętrznej narracji” – pisze Warzecha.

Jego wpis wywołał szeroką falę komentarzy na Twitterze, do których przychylił się między innymi Marek Jakubiak. Udostępniając krytyczne wobec Warzechy (a nie jego opinii) komentarze dopisał: Pan przesadza, obie Panie piszą prawdę. Ja nie wiem z jakiego powodu mam być tak zadowolony z przyjaźni polsko-niemieckiej. Ostatni przykład proszę bardzo : My im budujemy fabrykę w Jaworznie (100mln) a oni dają nam miejsca pracy, które pewnie zajmą Ukraińcy.

Aha. Czyli uważa Pan, że zostałem kupiony i zbieram misie Haribo z asfaltu? Wyżej Pana oceniałem. A co do fabryki – proszę mieć pretensję do rządu, nie do Niemców którzy wykorzystują okazję – odpowiedział Warzecha.

Z kolei wiceprezes Wolności, Sławomir Mentzen, stanął po stronie publicysty: Dlaczego ludziom zarabiającym na życie dzięki wpływom w PiS albo jeżdżącym na wycieczki do USA I Brukseli przeszkadza wycieczka @lkwarzecha do Berlina? Oskarżenie go o stronniczość jest w waszym wypadku samooskarżeniem. Jest oznaką niewiary w istnienie obiektywnego dziennikarstwa.

REKLAMA