Przez lata była świadkiem Jehowy. Teraz mówi o sekcie i ujawnia wewnętrzne szczegóły. „Oni są przekonani, że…”

Sara Andrychiewicz. / fot. Prt Sc Polsat News
Sara Andrychiewicz. / fot. Prt Sc Polsat News
REKLAMA

Sara Andrychiewicz przez lata była świadkiem Jehowy, w sobotni wieczór była gościem programu „Skandaliści” w Polsat News. Uważam, że to jest sekta, ale w rozmowie z osobami, które jeszcze wierzą, staram się unikać tego określenia – mówiła w programie.

To już kolejne publicznie przekazane świadectwo o tym, co dzieje się wewnątrz wspólnoty świadków Jehowy. Oficjalnie jest to związek wyznaniowy, jednak przez osoby, które wyszły ze zgromadzenia powiedziały, że to raczej wygląda jak sekta, która niszczy ludzi.

REKLAMA

Andrychiewicz opuściła sektę pół rok temu, do czego namówił ją jej mąż, który także był świadkiem Jehowy. W pewnym momencie powiedział, że nie wierzy już w organizację – relacjonuje. Jak dodaje: nie znałam innego życia i od urodzenia byłam przekonana, że to jedyna słuszna wizja na to jak żyć.

Teraz dopiero zdaję sobie sprawę, jak nienormalne to było zachowanie. Tkwiłam w tym, broniłam organizacji – mówi o swoich problemach ze zdrowiem psychicznym i myślach samobójczych Andrychiewicz. Stwierdziłam, że nie mogę tak żyć. Głównie chodziło o moje córki – opowiada.

Oni są przekonani, że dla dobra reszty członków, muszą sprawdzać zachowania innych. (…) Jest ciągła wewnętrzna kontrola, czy ktoś nie robi czegoś zakazanego – relacjonuje. Co ma na myśli mówiąc „czegoś zakazanego”? Zakazane były nie tylko tak oczywiste rzeczy jak zdrady małżeńskie, ale także kontakty z innymi osobami z rodziny, palenie papierosów, a nawet rozmowy o polityce – udział w wyborach także nie wchodzi w grę.

To już nie pierwszy przypadek, kiedy były świadek Jehowy decyduje się na opowiedzenie o tym, jak wygląda organizacja od środka. Dwa miesiące temu na YouTube na kanale „7 metrów pod ziemią” pojawił się wywiad z Agatą Szudzik. Wcześniej relacje Anny i Sary opisywał „Fakt”.

REKLAMA