
Przez Meksyk wędrują trzy pochody nielegalnych imigrantów, którzy chcą przedostać się do Stanów Zjednoczonych. Prezydent Trump wysłał nad granicę tysiące żołnierzy, którzy mają ją zabezpieczyć i powstrzymać inwazję przybyszy.
Na dwa dni przed wyborami do Kongresu i gubernatorów stanów, imigracja jest najgorętszym tematem kampanii. Od kilkunastu dni przez Amerykę Środkową wędruje uformowany w Hondurasie pochód imigrantów chcących przedostać się do Stanów Zjednoczonych.
Tysiącom przybyszy udało się sforsować granicę Gwatemali z Meksykiem. Większość z nich to młodzi mężczyźni, ale są też kobiety i dzieci używane jako „tarcze”, co znacznie utrudnia zdecydowaną interwencję wojska i policji. Zdjęcia kobiet i dzieci, które obiegają media i ewentualne zamieszki na granicy Meksyku i Stanów Zjednoczonych mają dostarczyć Demokratom dowodów na okrucieństwo i rasizm administracji Trumpa.
Prezydent USA zapowiedział, że nie dopuści do tego, by imigranci nielegalnie przedostali się do kraju i zapowiedział wysłanie na granicę z Meksykiem nawet 15 tysięcy żołnierzy. Kilka tysięcy już jest rozlokowanych i zaczyna zabezpieczać granicę. Dla Demokratów to kolejny dowód na to jak „rasistowscy” są Republikanie. 15 tysięcy żołnierzy to znacznie więcej niż liczy sobie kontyngent wojskowy na Bliskim Wschodzie. Demokraci zarzucają więc Trumpowi, że bardziej walczy z „biednymi uchodźcami” niż terrorystami.
Prezydent jednak nie ustępuje i nic nie robi sobie ze zmasowanej krytyki mediów, które w zdecydowanej większość sprzyjają Demokratom. Nieustępliwość przynosi pierwsze rezultaty, bo z marszu zrezygnowała już część imigrantów. Pochód jest skoordynowany i finansowany przez różne organizację, (podejrzewa się też wsparcie Wenezueli i Nikaragui). Organizowane są następne.
Wiele jednak wskazuje na to, że czoło pochodu nie zdoła dotrzeć nad granicę tuż przed wyborami czy w ich trakcie, tak by Demokraci mogli zrobić propagandowy użytek ze zdjęć pokazujących bezwzględność i okrucieństwo administracji Trumpa wobec matek i dzieci. Nawet jeśli dojdzie do jakichś incydentów na granicy, to ich efekt propagandowy będzie ograniczony, gdyż do wyborów pozostały ledwie 2 dni.
Wielka operacja wojskowa na południowej granicy ma być nie tylko jej zabezpieczeniem przed przybyszami, ale też przygotowaniem do zmiany amerykańskiej polityki imigracyjnej co zapowiada Trump. Dotychczasowa praktyka łapania na granicy imigrantów, była całkowicie nieskuteczna. Ci bowiem gdy tylko znaleźli się po amerykańskiej stronie domagali się przyznania statutu uchodźcy. Procedury rozpatrywania wniosków czasami trwały lata. W tym czasie złapany imigrant był wypuszczany. Miał stawić się w określonym terminie na rozprawę. Tymczasem najczęściej znikał.
Trump zapowiedział, że więcej do takich praktyk nie dopuści. Nad granicą budowane są więc miasteczka namiotowe, w których trzymani będą ci, którym uda przekroczyć się granicę. Bedą oni trzymani w nich aż do momentu rozpatrzenia wniosku o azyl. Jeśli procedura zakończy się odmownie imigrant będzie deportowany prosto z obozu, a nie poszukiwany przez służby po całym kraju.
Troops setting up barb wire under the Hidalgo Reynosa bridge #RGV -Miltares colocan cerca alámbrica en la frontera #Texas #Telemundo40 vid @AntonioNewsT40 pic.twitter.com/8cr3XfH2T6
— Iris Rodriguez (@IrisNews) November 2, 2018
Someone sent my dad this video at the Hidalgo border crossing. Looks like they’re already starting to deploy troops at the border. pic.twitter.com/GSP9JiHpqf
— dude saying “where’s Title Fight⁉️” (@EverydayDaniel) November 2, 2018
WATCH: #Military spotted at the #Hidalgo–#Reynosa international bridge. They are helping repair fencing and installing barbed/razor wire ahead of the possible arrival of a #MigrantCaravan. #Texas #border #RGV #troops pic.twitter.com/GHpm98TFCD
— Oscar Margain (@OscarBorderTeam) November 2, 2018