Ciągle nie wiadomo co się dzieje z Asią Bibi. Prawnik uniewinnionej chrześcijanki z Pakistanu przybył do Holandii. „Nie wiem czy naprawdę ją wypuścili”

Plakat informujący o stanie Asii Bibi/fot. HazteOir.org, CC BY-SA 2.0, Flickr
Plakat informujący o stanie Asii Bibi/fot. HazteOir.org, CC BY-SA 2.0, Flickr
REKLAMA

Pakistański prawnik uniewinnionej w zeszłym tygodniu Asi Bibi, chrześcijanki skazanej w Pakistanie na śmierć za bluźnierstwo, przybył do Holandii – poinformowały w poniedziałek agencje. Saif ul-Mulook twierdzi, że został zmuszony do ucieczki i nie wie dokładnie co się stało z jego klientką Asią Bibi.

Holenderska fundacja Pomoc Prześladowanym Chrześcijanom (HVC) podała, że Mulookowi, który pomagał w uchyleniu wyroku śmierci ciążącego od 2010 roku nad Asią Bibi, groził rozjuszony tłum, domagający się śmierci sędziów występujących w tej sprawie. Według HVC Mulook, który w sobotę przyjechał do Holandii, bał się, że on sam też może stać się ofiarą prześladowań. Zanim doszło do uchylenia zarzutów przez SN, zamordowano dwóch pakistańskich polityków, którzy usiłowali pomóc Asi Bibi.

REKLAMA

Mulook wyjaśnił na konferencji prasowej w Hadze, że do wyjazdu z kraju wezwał go miejscowy pakistański personel ONZ.

„Wsadzono mnie na siłę do samolotu” – powiedział dziennikarzom. „Miałbym się o wiele lepiej, gdybym był w tym samym miejscu, co ona. Ale wszyscy tłumaczyli, że jestem pierwszy na celowniku” – dodał. Jak powiedział, nie wie, czy Asię Bibi już wypuszczono z więzienia ani czy będzie chciała ubiegać się o azyl. Mówił, że nie informowano go o tym ze względów bezpieczeństwa. „Podkreślałem, że nie wyjadę z kraju, dopóki Asia nie wyjdzie z więzienia” – zaznaczył.

HVC, które pokryło również wydatki na obronę Bibi, w oświadczeniu wyjaśniło, że Malook opuścił Pakistan w piątek, ponieważ pozostawanie tam było dla niego „zbyt niebezpieczne”.

Decyzja SN wywołała w głównych miastach Pakistanu gwałtowne protesty. Tysiące zwolenników radykalnych islamistów z Tehreek-e-Labbaik (TLP) wyległy na ulice, domagając się wykonania wyroku śmierci. Islamscy fundamentaliści ostrzegli, że nasilą protesty, jeśli Asia Bibi otrzyma zgodę na opuszczenie kraju.

Rząd premiera Imrana Khana dał do zrozumienia, że nie zezwoli na wyjazd Bibi. Ugoda rządu z TLP przewiduje, że władze w zamian za zakończenie protestów rozpoczną procedurę uniemożliwiającą wyjazd Bibi i jej rodziny. Rząd nie będzie również sprzeciwiał się próbom rewizji decyzji SN na drodze prawnej.

W holenderskim parlamencie kilka partii deklarowało, że poprze decyzję o udzieleniu Bibi schronienia, gdyby zdecydowała się na przyjazd do Holandii.

Według Mulooka azyl dla Bibi i jej rodziny oraz dla jego własnej oferowały Włochy, ale oferta nie została bezpośrednio przyjęta, ponieważ personel ONZ mówił, że musi to przygotować.

W sobotę mąż Asi Bibi wystąpił o azyl dla całej rodziny Bibi do Wielkiej Brytanii, USA lub Kanady. Twierdzi, że pozostawanie w Pakistanie grozi im utratą życia.

Asię Bibi skazano za bluźnierstwo przeciwko Mahometowi. W ubiegłą środę Sąd Najwyższy stwierdził, że kara śmierci została orzeczona na podstawie wątpliwych dowodów, a oskarżona przyznała się do winy wobec wrogiego tłumu „grożącego jej życiu”.

Pakistańskie prawo zakazujące bluźnierstwa ustanowiono jeszcze w czasach brytyjskiej kolonizacji, aby zapobiec zamieszkom na tle religijnym. Jednak w latach 80. zaczęło się nadużywanie tego prawa.

Asia Bibi, a właściwie Asia Noreen, była pierwszą kobietą skazaną na śmierć za obrazę islamu lub Mahometa. Jej sprawa sięga czerwca 2009 roku, kiedy poszła po wodę dla siebie i innych kobiet pracujących przy zbiorze owoców. Dwie muzułmanki odmówiły picia z „nieczystego naczynia” używanego przez chrześcijankę. Następnie została pobita we własnym domu, gdzie według świadków miała przyznać się do bluźnierstwa.

Chrześcijanie stanowią 1,6 proc. 200-milionowej ludności Pakistanu i od dawna padają ofiarą oskarżeń o bluźnierstwo. Twierdzą, że są praktycznie bezbronni wobec wysuwanych wobec nich zarzutów i że w wielu wypadkach oskarżenia służą załatwianiu porachunków osobistych. (PAP)

REKLAMA