
Podczas ostatniej Konfrontacji Sztuk Walki KSW 45 w Londynie Popek zebrał ostry łomot od rywala. Przegrał przez nokaut już w drugiej rundzie. Pojawiło się mnóstwo głosów, że 39-letni raper powinien porzucić MMA. On sam przyznaje, że w tej branży „jest zagubiony”.
W KSW 45 Popek walczył z Bośniakiem Erko Junem. Było to jego czwarte starcie a zarazem trzecia porażka. Pierwszą było starcie z Mariuszem Pudzianowskim. Jego drugą walką i jedyną zwycięską było starcie z Robertem Burneiką, znanym jako „Hardkorowy Koksu”. Potem nastąpiła porażka z Tomaszem Oświecińskim, potem zaś najnowsza z Erko Junem.
Ta ostatnia skończyła się szybko. Popek w drugiej rundzie został znokautowany.
Teraz sporo mówi się o tym, że Popek powinien odejść z MMA, bo zwyczajnie mu nie idzie. W rozmowie z Polsatem Sport sam też przyznał, że toczy sam ze sobą walkę w tym temacie.
– Jestem pełen nadziei, że jeszcze powrócę. Chciałbym, ale to bardzo ciężkie wyzwanie połączyć sport z byciem artystą. Pomiędzy tymi dwoma zawodami jestem zagubiony – mówi raper.
Mimo to nie deklaruje jeszcze rezygnacji. Jak przyznaje, są ludzie, którzy mogą go namówić, by jeszcze raz spróbował się w walce. – Są tacy, którzy potrafią mnie przekonać, że wart wrócić. Zobaczymy, jak to będzie. Nie mówię „tak”, ale nie mówię też „nie”. Wszystko wskazuje na to, że jeszcze gdzieś tam zawalczę. Muszę to porządnie przemyśleć z całym moim sztabem i zastanowić się, czy jestem tylko artystą, czy siedzi jeszcze we mnie sportowiec. Będę walczył, jak się da – zapowiedział.
Źródło: se.pl