
W mieście Solna pod Sztokholmem kilkunastu uchodźców rozbiło namioty, protestując przeciwko pozbawieniu ich prawa do mieszkania. Kiedy przybyli, powiedziano im, że dostaną tymczasowe mieszkania na 2 lata, a potem mają się usamodzielnić.
„Uciekłem przed wojną, aby czuć się bezpiecznie, a teraz mieszkam w namiocie. Trzymam tu swoje rzeczy, a w ciągu dnia zabieram je do pracy” – stwierdził w rozmowie opublikowanej w poniedziałek w lokalnej gazecie „Mitt i Stockholm” rozgoryczony pracownik budowlany Ahmad Wahi, który trzy lata temu przyjechał do Szwecji z Syrii.
Teraz po utracie mieszkania on i podobni jemu imigranci rozbili namioty na trawniku przed dotychczasowym miejscem zamieszkania.
„Przez dwa lata otrzymywali pomoc w poszukiwaniu pracy, nauce języka, zawodu i to wsparcie będzie kontynuowane. W 2018 roku przybędzie do nas kolejnych 200 uchodźców, którzy potrzebują mieszkań. Musimy mieć dla nich miejsce” – podkreśla przedstawiciel gmin Rasmus Sandsten dodając, że od początku było im powiedziane, że zajmowany lokal jest im przeznaczony tylko na 2 lata.
W 2015 roku Szwecja przyjęła rekordową liczbę wniosków o azyl, ponad 162 tys. Ci, co otrzymali prawo pobytu, otrzymali też pomoc i właśnie teraz mieli się usamodzielnić.
Jak widać usamodzielnianie nie jest im w głowie. Pomoc socjalna zawsze jest szkodliwa. Uzależnia i z czasem niszczy słabych, o tych co po nią wędrują przez pół świata nie wspominając. Szwedzi mogliby wreszcie zrozumieć, że rozdawnictwo to ślepa uliczka – ci imigranci przyjechali do nich, bo oni dają im pieniądze, a nie po to żeby się uczyć języka i pracować.
Źródło: Bankier.pl