
Setki Żydów w Ameryce zapisały się na strzeleckie szkolenie, aby nauczyć się strzelać. To skutek ataku na synagogę w Pittsburghu w stanie Pensylwania w USA 27 października, w którym zginęło 11 osób. Prywatna firma oferująca „izraelskie taktyczne techniki strzelania” została zasypana setkami próśb w kilka dni po strzelaninie.
„Nie ma wątpliwości, że Żydzi są zagrożeni w Ameryce. Czy powiedziałbyś żołnierzom na pierwszej linii, „po prostu połóż broń i niech wróg cię zabije?”. Nie, więc Żydzi muszą być uzbrojeni” – powiedział Yonatan Stern, założyciel Cherev Gidon izraelskiej szkoły szkolenia taktycznego, która oferuje zajęcia w Pensylwanii i w Arizonie. Stern, były oficer Izraelskich Sił Obronnych, stworzył akademię sześć lat temu, przepowiadając, że będzie miał miejsce atak na społeczność żydowską w Stanach Zjednoczonych.
Strzelanina w synagodze Tree of Life w Pittsburghu była najgroźniejszym atakiem na Żydów w historii Ameryki. Stern twierdzi, że jego organizacja otrzymała więcej próśb o szkolenie od Żydów od czasu ataku, niż za cały poprzedni okres istnienia akademii.
Zwykle akademia oferuje trening z różnymi rodzajami broni palnej – karabinami, pistoletami, strzelbami i pistoletami maszynowymi Uzi – od poziomu podstawowego do zaawansowanego. Ale od momentu strzelania Cherev Gidon skupił się przede wszystkim na konkretnym kursie, który dotyczy reakcji na strzelaninę w synagodze.
Stern uważa, że konieczne jest zbrojenie ludności żydowskiej w Stanach Zjednoczonych. „Potrzebujemy obywateli, którzy będą w stanie się chronić” – powiedział.
Mendel Levine to 20-letni szef kuchni mieszkający w stanie Nowy Jork, który uczestniczył w szkoleniu w Cherev Gidon. On powiedział, że strzelanina w Pittsburghu wzmocniła poczucie, że ludzie muszą być uzbrojeni i zdolni do noszenia broni palnej do celów samoobrony w obszarach, gdzie zazwyczaj nie są w stanie tego zrobić. Atak masowego terroru może się zdarzyć wszędzie.
Jednak część żydowskiej społeczności uważają, że broni nie należy wprowadzać do miejsc kultu.
Rabin Daniel Swartz z synagogi Temple Hesed w Scranton w Pensylwanii, w tym samym stanie, w którym znajduje się Cherev Gidon, mówi, że nie zezwoliłby na noszenie broni w swojej synagodze, nie tylko dlatego, że uważa, że istnieją skuteczniejsze strategie obrony, ale także dlatego, że twierdzi, że wiara żydowska zakazuje obecności broni w sanktuarium i kładzie nacisk na zapobieganie szkodom i stosowanie minimalnej siły.
Swartz przyznaje, że „chociaż istnieją niedociągnięcia w każdej obronie, w tym wysokie koszty finansowe, których większość synagog nie jest w stanie unieść, ale na przykład bezpieczne i strzeżone drzwi znacznie zapobiegają zabójstwom”.