Wałęsa znów odleciał! Wyznaczył 250 tys. zł nagrody. Szuka świadka „perfidnej prowokacji”

PAP: Radek Pietruszka Lech Wałęsa
PAP: Radek Pietruszka Lech Wałęsa
REKLAMA

Lech Wałęsa odleciał totalnie! Zaproponował nagrodę w wysokości 250 tys. zł, których jeszcze nie ma, a które dopiero zamierza uzbierać od swoich sympatyków. W jakim celu?  Otóż dla świadka „perfidnej prowokacji wrabiającej go w działalność agenturalną”. Przypomnijmy, że były prezydent niejednokrotnie  przyznawał się do bycia agentem. 

Lech Wałęsa przedstawił swoją ofertę za pośrednictwem swojego konta na Facebooku. Żeby było śmieszniej on nie ma tych pieniędzy ale dopiero będzie je zbierać!

REKLAMA

„Wyznaczam 250 000zł nagrody (które zamierzam wypłacić przy pomocy moich sympatyków) dla świadka który brał udział w perfidnej prowokacji wrabiającej mnie w agenturalną działalność i dostarczy niepodważalnych dowodów wykazujących kto za tym stoi” – napisał na Facebooku.

„Moim zdaniem to bracia Kaczyńscy wykorzystując panią Kiszczak i podrobione przez SB dokumenty,przy pomocy takich ludzi jak Gwiazda, Cenckiewicz i Wyszkowski próbują na siłę zrobić ze mnie agenta i wmówić Polakom kłamstwa na mój temat” – przekonuje Lech Wałęsa.

Były prezydent podkreślił, iż prawdę o jego działaniach w latach 70. można znaleźć w książce „Wałęsa” wydanej bez jego wiedzy i zgody przez Wydawnictwo Morskie w 1981 r.

Stwierdził, że publikacja ta została wydana „zanim bracia Kaczyńscy, Wyszkowski, Gwiazda i Cenckiewicz dla swoich egoistycznych korzyści politycznych zaczęli zakłamywać fakty i niszczyć fenomen zwycięskiej walki”

Na jego wpis zareagował prof. Sławomir Cenckiewicz. „Jak mówił prezydent Niezgoda i Niebezpieczeństwo sprawa jest „arcyboleśnie prosta”: sprawcą agenturalności Lecha Wałęsy jest sam Lech Wałęsa, który w grudniu 1970 r. zaciągnął w tej sprawie pisemne zobowiązanie wobec kpt. Edwarda Graczyka i je przez lata wdzięcznie realizował. Ja to ustaliłem! A zatem należy mi się 250 tys. zł nagrody!:)” – napisał historyk.

Nczas.com/ Facebook

REKLAMA