Morawiecki boi się prowokacji. PiS najpierw chciał „zawłaszczyć” Marsz Niepodległości, a teraz szukają wymówek

Premier Mateusz Morawiecki. / foto: PAP/Leszek Szymański
Premier Mateusz Morawiecki. / foto: PAP/Leszek Szymański
REKLAMA

„Nie chcemy uczestniczyć w imprezie, na której mogą znaleźć się również prowokatorzy, a organizatorzy Marszu Niepodległości nie są w stanie zapewnić spokojnego przebiegu manifestacji” – powiedział w wywiadzie dla tygodnika „Gazeta Polska” premier Mateusz Morawiecki.

Premier podkreślił, że rząd prowadził rozmowy z organizatorami Marszu Niepodległości i próbował przekonać, by był to „marsz państwowy; potężna i radosna manifestacja na 100-lecie Niepodległości”.

REKLAMA

„Niestety, środowiska organizujące ten marsz nie zgodziły się, by powiewały na nim wyłącznie biało-czerwone fagi, żeby nie było żadnych transparentów. W związku z taką postawą zrezygnowaliśmy z udziału w  tej manifestacji” – powiedział szef rządu.

Morawiecki potwierdził, że był to jedyny powód, dla którego nie weźmie udziału w Marsz Niepodległości.

„Wiemy bowiem, co się działo rok temu – znalazła się grupka osób: przysłowiowa łyżka dziegciu w beczce miodu, która zepsuła całą uroczystość, cały marsz. Nie chcemy uczestniczyć w imprezie, na której mogą znaleźć się również prowokatorzy, a organizatorzy Marszu Niepodległości nie są w stanie zapewnić spokojnego przebiegu manifestacji, nie są w stanie zagwarantować, że nie dojdzie do żadnych prowokacji” – dodał szef rządu.

źródło: PAP / Wolność24.pl

REKLAMA