
Z odtajnionych szyfrogramów MSZ z roku 1989 wyłania się obraz pełnej współpracy z okrągłostołową opozycją. Solidarność zapewniała, że będzie popierać socjalizm a Wałęsa i Michnik potakiwali gen. Kiszczakowi.
Z ujawnionych szyfrogramów wynika, że komuniści bardzo dobrze przygotowali i zaplanowali całą okrągłosotołową operację. Opozycja była wyselekcjonowana i spolegliwa wobec władzy. Wałęsa nie sprawiał Kiszczakowi żadnych problemów. Był uznawany za siłę, która będzie działać po myśli PZPR. Dawał się przekonać do wszystkich propozycji Kiszczaka.

Przedstawiciele Solidarności, którzy zostali zaproszenie do flirtu z władzą, zapewnili PZPRowców, że nie ma odwrotu od socjalizmu.

Pracownicy placówek dyplomatycznych mieli w kontaktach z zagranicznymi mediami i politykami przedstawiać okrągły stół jako wielkie wydarzenie i historyczny krok. Wiadomo, że władza zapewniła sobie większość parlamentarną, więc o żadnej radykalnej zmianie nie mogło być mowy. Chodziło przede wszystkim o pieniądze. Trzeba było uprawiać taką propagandę aby uzyskać zmniejszenia lub umorzenia zagranicznych długów PRL.

W szyfrogramach słychać narzekania na kilku działaczy opozycyjnych m.in. na Andrzeja Gwiazdę i Konfederację Polski Niepodległej. Pojawiają się także głosy, że krytyczny jest Marian Jurczyk, który był Tajnym Współpracownikiem SB i zapewne pełnił rolę radykalnego opozycjonisty aby przyćmić własnie takich prawdziwych opozycjonistów jak Andrzej Gwiazda czy Kornel Morawiecki.
Mimo kontroli i pełnej współpracy z czołowymi przedstawicielami opozycji, z Wałęsą na czele, komuniści mieli zaplanowane różne scenariusz, z zerwaniem obrad włącznie.

W kilku miejscach pojawiają się informacje, że Związek Radziecki akceptuje i zezwala na okrągły stół i podczepienie opozycji do udziału we władzy. Ustalona formuła wyborów nie pozwalała opozycji na zdobycie większości w Sejmie. W wyborach do nowo utworzonego Senatu komuniści czuli się mocni i nie przewidywali przegranej.
Szyfrogramy pokazują jak starannie przygotowywano się do wyborów. Wszystko było ustalone i zaplanowane, władza miała być nadal w rękach komunistów ale propagandowo miała to być historyczna zmiana, która pozwoliła by na likwidację znacznej części polskiego zadłużenia. Wałęsa współpracował ze stroną rządową, Michnik z Kuroniem także. Co więc się stało, że komuna jednak przegrała? Ludzie się zbuntowali. Skala zwycięstwa kandydatów opozycji była olbrzymia, czego ani PZPR ani kierownictwo Solidarności się nie spodziewało. Ludzie mieli dość, nie patrzyli na programy i piękne słowa, ale opowiedzieli się wyraźnie za radykalną zmianą. To nie Wałęsa obalił komunę – zrobili to Polacy.