Czy oni pomylili zawód? Żony policjantów ujawniają: „Tak, wziął L4 i nie jest chory. Rok temu był tak poturbowany że miał szwy pod okiem”

Policja w dniu 11 listopada/fot. PAP/Jakub Kamiński
Policja w dniu 11 listopada/fot. PAP/Jakub Kamiński
REKLAMA

Rząd już chyba nie ma jak schować głowy w piasek – protest policjantów trwa w najlepsze, zaś sytuacja jest dramatyczna! „Psia grypa” to niechęć do służby za „psie pieniądze” podczas Marszu Niepodległości ale też i do innych niebezpiecznych zadań.

Mój też wziął L4. Nie jest chory, ale nie chciał iść na marsz. W zeszłym roku był i tak go poturbowali, że skończyło się na szwach pod okiem. W tym roku i on odpocznie i ja będę spokojna – wyznaje pani Edyta, żona jednego z warszawskich policjantów.

REKLAMA

W zeszłym roku w okolicach Marszu Niepodległości w starciach z prowokatorami i lewackimi mącicielami rannych zostało 22 policjantów. Trzech z nich w ciężkim stanie trafiło do szpitala.

Innego zdania jest pani Magda. – L4 przed marszem to tchórzostwo. Mój Adam nawet przez chwilę nie myślał o tym, żeby się wymigać. Taki wybrał sobie zawód i liczy się z niebezpieczeństwem, jakie z niego płynie – twierdzi.

Dwa lata temu w szpitalu wylądował jeden z kolegów Łukasza. Widziałam, że mój mąż się przestraszył. Ale wiesz, służba nie drużba. Trzeba było iść. Tylko że ja bałam się znacznie bardziej. Nie chciałam mu tego pokazać. Ale jak słodziłam herbatę to mi się ręce trzęsły – mówi Edyta.

Według obecnych doniesień, na L4 jest już 30 tys. policjantów, czyli jedna trzecia mundurowych w Polsce. Sytuacja jest więc dramatyczna. Jarosław Szymczyk, komendant główny zaproponował każdemu funkcjonariuszowi, który zgodzi się obstawiać pochód 11 listopada tysiąc złotych premii.

To jest załatanie dziury. W szeregach policji mówi się, że komendant kupuje ludzi na służbę. Informacja od policjantów jest taka, że to takie judaszowe srebrniki, więc przeznaczą je na szczytny cel – ocenia posunięcie komendanta szef NSZZ Policjantów Rafał Jankowski.

Co mi po tysiącu złotych, skoro mój mąż idzie na spotkanie z chuliganami i naraża się na niebezpieczeństwo? On tam może nawet zginąć. Co ja mam mu za ten tysiąc trumnę kupić? To żadna zachęta. To przekupstwo zwykłe i tyle – uważa żona policjanta, Edyta.

Źródło: wp.pl

REKLAMA