Ten człowiek miał 99% szans na przeżycie operacji. Zabił go wykonujący zabieg robot!

Lekarze, operacja. Obrazek ilustracyjny. Foto: pixabay
Lekarze, operacja. Obrazek ilustracyjny. Foto: pixabay
REKLAMA

Po 3 latach śledztwa komisja lekarska w Wielkiej Brytanii orzekła, iż do śmierci pierwszego na Wyspach pacjenta, u którego robot wykonywał operację na otwartym sercu przyczyniła się właśnie maszyna.

Operacja zastawki u 69-letniego Stephena Pettitta miała być zabiegiem rutynowym. Ocenia się, że szanse na powodzenie takiej operacji wynoszą 99%. Tymczasem pacjent szpitala w Newcastle zmarł.

REKLAMA

Przyczyną miało nieprawidłowe funkcjonowanie wielu organów. Po 3 latach dochodzenia komisja lekarska ustaliła, że doprowadził do tego robot operujący Pettitta. Pacjent ten był pierwszym w Wielkiej Brytanii tym, któremu robot operował zastawkę serca.

Komisja ustaliła, iż Sukumaran Nair, który odpowiadał za tę rutynową operację nadzorował tylko robota, mimo, iż sam nie przeszedł odpowiednich praktyk. Obserwował jedynie podobne zabiegi w USA i w Holandii i ćwiczył tylko na komputerowym symulatorze.

W czasie operacji obecni byli specjaliści od posługiwania się robotami przy zabiegach. Opuścili oni jednak blok zanim cała procedura zakończyła się. Nie mieli oni również odpowiednich uprawnień. Doktor Nair, który na okoliczność operacji ściągnął ich zza granicy, tak naprawdę dopiero uczył się na swoim pacjencie jak operować przy użyciu robota.

Po samym zabiegu stwierdzono, że robot bardzo źle założył szwy. W trakcie samej operacji maszyna straciła tez „orientację” po tym jak obiektyw kamery został zabrudzony krwią pacjenta.

Karen Dilks, która prowadziła dochodzenie w sprawie śmierci pacjenta nie ma wątpliwości, że przeżyłby on operację, gdyby wykonywał ją człowiek.

REKLAMA