
Proces meksykańskiego barona narkotykowego Joaquina Guzmana zwanego „El Chapo” rozpoczął się we wtorek przed sądem w Nowym Jorku. Mowy oskarżycielskie zostały jednak odłożone ze względu na niedyspozycję jednej z ławniczek.
Jeśli „El Chapo” zostanie uznany za winnego takich stawianych mu zarzutów, jak m.in. międzynarodowy handel narkotykami, spisek w celu zamordowania rywali i pranie pieniędzy, czeka go dożywocie. Prokuratorzy będą się starali dowieść m.in., że zabił lub nakazał zamordowanie ponad 30 rywali i funkcjonariuszy organów ścigania.
Telewizja ABC porównała gmach federalnego sądu okręgowego na Brooklynie, gdzie rozpoczął się proces, do fortecy. Uzbrojonym funkcjonariuszom federalnym towarzyszą tam policjanci z psami szkolonymi do wykrywania ładunków wybuchowych.
Media amerykańskie opisują 61-letniego Guzmana jako największego na świecie handlarza narkotyków. „El Chapo” nie przyznaje się do winy.
Obława na Guzmana nabrała tempa, kiedy w 1993 roku występujący przeciw handlowi narkotykami meksykański kardynał Juan Jesus Posadas Ocampo został zamordowany na lotnisku w mieście Guadalajara. Guzman został uwięziony, ale w osiem lat później uciekł ukryty w wózku przewożącym pranie.
Zaangażował setki uzbrojonych po zęby ochroniarzy, zbudował wyrafinowaną sieć komunikacyjną z zaszyfrowanymi urządzeniami. Wykorzystywał tajne lotniska i łodzie podwodne mogące transportować do sześciu ton kokainy. Otoczył się profesjonalnymi zabójcami, którzy mordowali jego konkurentów.
Aresztowany ponownie, uciekł z więzienia przez ok. półtorakilometrowy tunel wykopany pod prysznicem celi. Ostatecznie w styczniu 2016 r. wpadł jednak w ręce organów ścigania, a w styczniu 2017 r. władze Meksyku wydały go Stanom Zjednoczonym.
źródło: PAP / Wolność24.pl