
Naukowcy twierdzą, że Ziemia znalazła się na trasie wielkiego strumienia ciemnej materii, która pędzi przez naszą galaktykę z prędkością 500 km na sekundę. Uważają, że będzie to doskonała okazja by wreszcie wykryć coś co ma stanowić aż 27% masy i energii wszechświata.
Wykrywalna przez nas materia – ta, którą widzimy, że nas otacza stanowi zaledwie 4% całej masy wszechświata. Na resztę składają się tzw ciemna energia i ciemna materia.
Obecność tej ostatniej, choć nie została jeszcze wykryta urządzeniami, potwierdzana jest efektami grawitacyjnymi jakie ma wywoływać. Porównuje się to czasami do efektu wiatru, którego nie widać a łamie drzewa i wypełnia żagle.
Teraz naukowcy stwierdzili, że ogromny strumień takiej ciemnej materii zmierza w kierunku Ziemi z prędkością 500 km na sekundę.
Europejska Agencja Kosmiczna wykryła grupę 30 tysięcy gwiazd, które mają być pozostałością po galaktyce karłowatej, która została „rozbita”. Gwiazdy znajdują się w środku czegoś co określili mianem „strumienia S1” Składać się on ma właśnie z ciemnej materii.
Na drodze owego strumienia S1 znajduje się nasz Układ Słoneczny. Na szczęście jak twierdzą badacze nie oznacza to żadnego niebezpieczeństwa dla Ziemi mimo, iż ta znajdzie się bezpośrednio w strefie działania owego strumienia.
Według naukowców z hiszpańskiej Saragossy będziemy mieli doskonałą okazję by wreszcie doświadczalnie, przy pomocy urządzeń wykryć ciemną materie, która nie emituje i nie odbija żadnego promieniowania elektromagnetycznego tak jak materia, którą znamy.
Jak piszą w artykule opublikowanym w listopadowym wydaniu „Physical Review D” ludzkość ma jeszcze kilka milionów lat na zbudowanie urządzeń zdolnych wykryć ciemną materię.
– W naszej galaktyce jest ogromna ilość takich strumieni. Niektóre z nich możemy niemal obserwować – mówi Ciaran O’Hare z Uniwersytetu Saragossa.
Przez Drogę Mleczną przelatuje obecnie około 30 takich „huraganów” ciemnej materii, ale tylko S1 zmierza w kierunku naszego Układu Słonecznego.