Jesteśmy ciągle ubodzy w stosunku do krajów Zachodniej Europy. Po prawie 30 latach od upadku PRL, od upadku „planowej” gospodarki, siła nabywcza naszych portfeli to mniej niż połowa tego, co mają obywatele państw mieszkających na Zachodzie Europy.
Siła nabywcza statystycznego Polaka wynosi 7228 euro. To zaledwie połowa tego, czym dysponuje statystyczny europejczyk i mniej niż połowa czym dysponuje statystyczny mieszkaniec najbardziej rozwiniętych państw Europy.
#MapMonday: Which regions in #Europe have the highest #PurchasingPower in 2018? ?? To find out, see our map or read our press release. #geomarketing
➡️ https://t.co/rSE8OY0YlP pic.twitter.com/HMjDZD7lqI— GfK (@GfK) 12 listopada 2018
Jesteśmy ubodzy nawet w stosunku do Czechów. Europejska średnia siły nabywczej to 14 292 euro na mieszkańca.
– Wzrost w ostatnim kwartale wyrównany sezonowo to 5,7 proc. To zdecydowanie najwięcej w Unii Europejskiej. Premierzy innych krajów nam mocno zazdroszczą – mówił premier Mateusz Morawiecki na Kongresie 590.
Odczucie polskich obywateli jest jednak zupełnie inne. To nie przekłada się na wartość naszych portfeli. Nie ulega wątpliwości, że ostatnie 30 lat, z których tak dumne są nasze elity, to ekonomiczna porażka Polski. Postęp gospodarczy i wzrost PKB, jaki w tym czasie dokonano, jest daleko niewystarczający w stosunku do tego, co można było zrobić. Zmniejszyliśmy dystans do najbardziej rozwiniętych państw Europy, ale w stopniu daleko niewystarczającym.
Źródło: Money.pl