
Na austriacki prostytutki padł blady strach. Zaczyna im grozić bezrobocie. A to za sprawą robota Samanty, który nie tylko zaspokaja chucie, ale też jęczy i śpiewa.
Austria przezywa prawdziwą inwazję maszyn do seksu. Roboty zaczynają zastępować prostytutki w domach publicznych Wiednia. Ostatnio opublikowano raport, z którego wynika że model Fanny jest popularniejszy niż żywe nierządnice.
Co trzeci Austriak radośnie zaakceptowałby seks z maszyną. Aż 40% nie uważałoby tego za zdradę małżeńską.
Teraz na austriackie prostytutki padł prawdziwy strach. A to za sprawą nowszego modelu o wdzięcznym imieniu Samanta. Z Samantą można nie tylko kopulować, ale też pogadać w kilku językach.
Wyposażona w sztuczną inteligencję potrafi poderwać konsumenta patrząc mu głęboko w oczy, czy witając głębokim uściskiem. Jak tę Samantę pomacać to ona nawet zaczyna jęczeć.
Ojciec Samanty Sergi Santos szef hiszpańskiej firmy Synthea Amatus z Barcelony – producenta maszyn do seksu zapewnia, że Samanta rozpoznaje ludzi i zachowuje się odpowiednio, w zależności od tego jak wcześniej została potraktowana.
Na dodatek jeśli dostatecznie szybko wykonywać ruchy frykcyjne, to Samanta może nawet dostać orgazmu. Potrafi też przewidzieć kiedy konsument dochodzi i odpowiednio zareagować
Według niektórych psychologów seks z maszyną może być fajny, bo można jej zrobić co się chce.
Samanta jest wciąż jeszcze dopieszczana przez producenta, ale już niedługo ma trafić do sklepów na całym świecie.