Mechanik spod Bartoszyc, który był obwiniony o to, że nie wystawił paragonu za wymianę żarówki w aucie, jest winny zarzucanego mu czynu, ale nie zostanie ukarany. Wyrok sądu I instancji jest prawomocny – poinformował we wtorek Sąd Okręgowy w Olsztynie.
Sprawa mechanika stała się głośna po tym, jak naczelnik urzędu skarbowego w Bartoszycach niejaka Małgorzata Sipko (zapamiętajmy dobrze to nazwisko) domagała się ukarania 600-złotowym mandatem mechanika, który wymienił żarówkę w aucie, nie wydając paragonu fiskalnego.
O wymianę żarówki w samochodzie poprosiły, nie przedstawiając się wcześniej, pracownice skarbówki. Warsztat był już zamknięty, ale mechanik poratował wredne, podstępne babska własną żarówką. Za fatygę miał wziąć 10 złotych.
Babska i naczelnik Sipko wszczęły całą procedurę, by go ukarać i sprawa ostatecznie wylądowała w sądzie.
Była ona powszechnie komentowana i ostatecznie Sipko -naczelnik Urzędu Skarbowego w Bartoszycach wycofała apelację w sprawie mechanika.
W związku z tym na wtorkowej rozprawie sąd okręgowy w Olsztynie pozostawił sprawę bez rozpatrzenia.
Uprawomocnił się tym samym wyrok sądu rejonowego w Bartoszycach, uznający Cezarego S. za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu. Sąd w Bartoszycach odstąpił jednak od wymierzenia kary. Mechanik został zwolniony od zapłaty kosztów sądowych, pokryje je Skarb Państwa.
Gdyby nie presja opinii społecznej, to prawdopodobnie mechanik zostałby ukarany.