To było do przewidzenia. Państwowe spółki wydały już miliony złotych, a elektrycznego samochodu nadal nie ma

REKLAMA

Nie wiadomo, co słychać w sprawie polskiego auta elektrycznego, ale ElectroMobility Poland dostanie tym razem 40 mln zł na dalsze prace nad tym projektem – pisze wtorkowy „Puls Biznesu”.

„Kiedy dwa lata temu, w październiku 2016 r., powoływano spółkę ElectroMobility Poland (EMP), jej czterej udziałowcy mówili o tym chętnie. PGE, Tauron, Energa i Enea, czyli cztery państwowe firmy energetyczne, dały spółce na start 10 mln zł i zadanie stworzenia polskiego pojazdu elektrycznego” – przypomina „PB”.

REKLAMA

„Na początku 2018 r. udziałowcy dosypali jeszcze 20 mln zł, o czym kierownictwo EMP informowało m.in. na konferencjach prasowych. O kolejnym dokapitalizowaniu nie mówił nikt, dopóki informacja nie pojawiła się w raportach za trzeci kwartał, publikowanych przez udziałowców EMP” – czytamy w „Pulsie Biznesu”.

Jak pisze gazeta, „z raportów wynika, że cztery firmy energetyczne postanowiły dorzucić spółce po 10 mln złotych, podwyższając kapitał z 30 mln złotych do 70 mln złotych”.

„4 października walne zgromadzenie EMP podjęło uchwałę w sprawie podwyższenia kapitału zakładowego spółki. Decyzja ta była przewidziana harmonogramem prac EMP oraz zgodna z jej biznes planem. Środki przekazane spółce przeznaczone są na realizację kolejnych etapów prac nad powstaniem polskiego samochodu elektrycznego” – przekazało „Pulsowi Biznesu” biuro prasowe PGE, w której warszawskim budynku EMP ma siedzibę.

O szczegóły dotyczące wydatków autorzy publikacji zapytali też EMP, jednak spółka ich nie podaje. „Szczegółowe informacje finansowe nie mogą być upublicznione ze względu na interes EMP oraz jej partnerów biznesowych” – mówi „PB” rzeczniczka prasowa EMP Aleksandra Baldys. (PAP)

REKLAMA