W końcu wyrzucą tajnych współpracowników i SB-eków z MSZ. A co z ich dziećmi?

Jacek Czaputowicz/ PAP: L. Szymański
Minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz/ PAP: L. Szymański
REKLAMA

Sejm uchwalił w czwartek nowelizację ustawy o służbie zagranicznej, która wprowadza negatywną przesłankę zatrudnienia w MSZ dla byłych współpracowników organów bezpieczeństwa z lat 1944-1990.

Za uchwaleniem noweli zagłosowało 375 posłów, 28 było przeciwnych, a ośmiu wstrzymało się od głosu.

REKLAMA

Nowelizacja ustawy o służbie zagranicznej oraz ustawy o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 zakłada m.in., że w MSZ nie będą mogły być zatrudnione osoby, które między 22 lipca 1944 r. a 31 lipca 1990 pracowały, pełniły służbę w organach bezpieczeństwa państwa lub były współpracownikami tych organów.

Celem nowych regulacji jest – jak wskazywali wnioskodawcy, czyli grupa posłów PiS – rozciągnięcie obowiązku lustracyjnego na „wszystkie kategorie pracowników zatrudnionych w MSZ, polskich placówkach zagranicznych, a także w jednostkach nadzorowanych przez MSZ”. (PAP)

Komentarz: Problem polega na tym, że samych SB-eków, TW i im podobnych z powodu upływu czasu zostało już niewielu. Inaczej sprawa przedstawia się z ich dziećmi, których w MSZ jest bardzo dużo. Potomkowie esbeskich dynastii również powinni mieć zakaz wstępu do instytucji ważnych dla polskiej racji stanu, takich jak MSZ.

REKLAMA