
Dyrektor Centrum Wiesenthala w Jerozolimie, Efraim Zuroff bezpodstawnie oskarżył polski Kościół oraz Romana Dmowskiego, że byli inspiracją dla Polaków popełniających zbrodnie na Żydach w czasie II Wojny Światowej.
Zuroff w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” powiedział:
„Ale nie ma też wątpliwości, że na postawę Polaków w czasie okupacji wpłynął silny antysemityzm takich ludzi jak Roman Dmowski, a także postawa Kościoła. Dlatego wielu Polaków było bardzo zadowolonych, że Żydzi giną. To była zasadnicza, obok chęci przejęcia żydowskich majątków, motywacja ludzi popełniających zbrodnie.”
Jednocześnie potwierdził, że w zupełności nie zgadza się z określeniem „polskie obozy śmierci”.
„Używanie tego terminu jest absolutnie niedopuszczalne. W tym punkcie Polska ma 100 proc. racji. Te obozy nie zostały ani zaprojektowane, ani zbudowane, ani nie były prowadzone przez Polaków. Żaden Polak w nich nie służył! Nasza organizacja, Centrum Wiesenthala, nigdy nie używa tego terminu. Nie jestem jednak pewien, czy należy z tego czynić sprawę kryminalną. Nie sądzę, aby dało się ten zapis wprowadzić życie”.
Dyrektor Zuroff skrytykował ministra Piotra Glińskiego za określenie „że nie wie, czy Polacy mordowali w Jedwabnem”. Powiedział, że taka postawa to coś złego.
Oskarżył też Polaków o mordowanie Żydów podczas w czasie wojny, mówiąc, że „wiele tysięcy Polaków zabiło Żydów, wydawało Żydów”.
Powołując się na Żydowski Instytut Historyczny w Warszawie określił liczbę zabitych Żydów przez Polaków na 50 tys. zadając jednocześnie kłam wyssanym z palca twierdzeniom żydowskiego historyka Jana Grabowskiego z Kanady, że Polacy rzekomo zamordowali 200 tys. Żydów.
Zuroff przeprowadził obliczenia matematyczne, z których wynika, że Polacy uratowali 20 tys. Żydów dodał jednak:
„Ale powiem tak: liczba tych, którzy zabijali Żydów, jest znacznie większa niż sprawiedliwych. Pod tym bym się podpisał”.
Źródło: msn, „Rzeczpospolita”