Ludzie chcieli zadać pytania w sprawie GetBacku. W kancelarii Giertycha potraktowano ich po chamsku

afera amber gold pis wolnosc getback
GetBack w Warszawie. / fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
REKLAMA

Osoby skrzywdzone przez GetBack zwróciły się do mecenasa Romana Giertycha o pomoc w odzyskaniu ich pieniędzy z banków, które należą do Leszka Czarneckiego. Udali się w tym celu do kancelarii Giertycha, który jest pełnomocnikiem miliardera i jest z nim w kontakcie. Akcja okazała się zupełnie bezskuteczna.

Byli klienci GetBacku udali się do kancelarii Romana Giertycha, gdyż jako jego pełnomocnik ma z nim kontakt. Chcieli, by ten zapytał, kiedy banki zwrócą ich pieniądze. Zwrócili też uwagę na fakt, że Giertych był kiedyś politykiem i uważał, że praworządność jest najważniejsza.

REKLAMA

Kilkanaście osób podpisało petycje przed kancelarią, po czym weszli do budynku. Pracownicy kancelarii nie przyjęli jej.

Pani poszła się zapytać swojego szefa, po czym wróciła z wizytówką i powiedziała, że mamy to wysłać listem poleconym. Ja pani pismo wręczyłem, a ona rzuciła to na ziemię – powiedział RMF FM Rafał Momot, członek Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack.

Widocznie tak jej szef kazał – podsumował.

Źródło: rmf24.pl

REKLAMA