
Popularny publicysta Witold Gadowski został pozwany przez niemiecko-szwajcarski koncern medialny Ringier Axel Spinger (Onet.pl, Fakt). Dzisiaj miała odbyć się pierwsza rozprawa w sprawie polskiego dziennikarza, która „z przyczyn bezpieczeństwa” została odwołana. Jak informowaliśmy, nie przesłano mu wcześniej nawet pozwu.
Rozprawa miała mieć miejsce w warszawskim Sądzie Okręgowym. Na rozprawę stawiło się mnóstwo ludzi, którzy przyszli wspierać redaktora Gadowskiego. I to okazało się przyczyną odwołania rozprawy. Decyzję uzasadniono „względami bezpieczeństwa”.
Gadowski powiedział jasno: „jest to rozprawa Niemcy kontra Polska”.
– Pozywający mnie żąda upokarzających dla mnie przeprosin, 50 tys. złotych grzywny oraz zaprzestania mówienia prawdy o sobie w mediach – powiedział Witold Gadowski. Dodał też, że dzisiaj Niemcy „próbują zamknąć nam usta nie poprzez używanie czołgów, ale kapitału”.
Pozwany przez niemiecki koncern dziennikarz zaapelował także o uwolnienie Barbary Poleszuk. – Została ona moim zdaniem bezprawnie zamknięta […]. „Elity” takie, jak Piotr Najsztub mogą przejechać nawet kogoś na pasach i nie są nawet aresztowani. To jest obraz pokazujący, że w Polsce są równi i równiejsi. Ale my musimy to zmienić – powiedział do zgromadzonych na miejscu obywateli.
– Jestem niezwykle wzruszony, jestem wdzięczny Polakom. Wierzę w Polskę i Polaków. Widzę, że przychodzą zwykli normalni ludzie, a nie działacze polityczni, pisowscy czy platformersi, ale zwykli Polacy, którzy po prostu bronią sprawy. Dzięki wam czuję siłę do walki przeciwko wszystkim, którzy Polsce szkodzą – wyznał Witold Gadowski.
Zapytany o to, czy prezydent powinien zainterweniować w sprawie Niemców przeciwko polskiemu dziennikarzowi, przypomniał, że prezydentowi „chyba jest niezręcznie wypowiadać się na ten temat”. – Kancelaria reprezentująca Axel Springer to kancelaria prowadzona przez przyjaciół prezydenta – podkreślił Gadowski i dodał, że „przykro mu, że polska kancelaria reprezentuje niemiecki koncern”.
Źródło: Telewizja wRealu24/nczas.com