
Funkcjonariusze ABW wręczyli w piątek operatorowi stacji TVN, Piotrowi Wacowskiemu, pismo, by stawił się na przesłuchanie w charakterze podejrzanego o… propagowanie faszyzmu. Sprawa ma związek z „urodzinami Hitlera”.
Pismo wręczyli dwaj funkcjonariusze Agencji, którzy przyszli do domu Wacowskiego w piątek ok. godz. 20.15. Jego mieszkanie musiało być obserwowane, bo dosłownie parę minut wcześniej wrócił z pracy. W czwartek operator dostawał SMS-y z informacją, iż ma się skontaktować z ABW, ale ponieważ nie były podpisane, więc na nie reagował. Przesłuchanie połączone z postawieniem Wacowskiemu zarzutów z art. 256 par. 1 kodeksu karnego (propagowanie nazizmu, kara od grzywny do dwóch lat więzienia) ma się odbyć 29 listopada.
Wacowski był już przesłuchiwany w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym neonazistów w marcu br. Zostały mu wówczas okazane zdjęcia, na których wykonuje gest „Heil Hitler”. Operator potwierdził, że jest osobą widoczną na zdjęciach i oświadczył, że nie propagował faszyzmu, a zachowanie było konieczne do realizacji reportażu pod przykryciem.
O sprawie „urodzin Hitlera” stało się ponownie głośno 7 listopada br. kiedy portal wpolityce.pl podał, że jeden z zatrzymanych Mateusz S. powiedział prokuraturze, że za organizację imprezy otrzymał 20 tys. zł w gotówce od nieznanych osób. Portal sugerował, że stała za tym TVN, a cała sytuacja była „ustawką”. TVN stanowczo zaprzeczył, by przekazywał pieniądze organizatorom wydarzenia i zapowiedział podjęcie kroków prawnych przeciw osobom rozpowszechniającym takie informacje.
To co może dziwić w tej sprawie to fakt, iż ABW nie bada wątku finansowania imprezy przez osoby trzecie, w której Wacowski powinien być przesłuchany, a chce postawić operatorowi TVN absurdalny zarzut propagowania faszyzmu. Przypomnijmy, że impreza została zorganizowana w lesie, bez osób postronnych, które mogły być narażone na odbiór zabronionych treści. Dodatkowo linia obrony będzie się z pewnością opierała o „reportaż wcieleniowy”. Sąd nie ma żadnych podstaw do skazania Wacowskiego.
W sprawie urodzin Hitlera zapadł już jeden wyrok. Jeden z uczestników imprezy został skazany na grzywnę po tym gdy dobrowolnie poddał się karze. Wobec innych nie ma jeszcze aktów oskarżenia.
źródło: Gazeta Wyborcza