Europa na krawędzi wojny. Starcie między Ukrainą i Rosją nieuniknione? „Nie będziemy siedzieć bezczynnie”

A500 «Donbas» i A830 «Korets» w drodze na Morze Azowskie fot. Ministerstwo Obrony Ukrainy
REKLAMA

Igor Romanenko, były zastępca szefa Sztabu Generalnego Ukraińskich Sił Zbrojnych, powiedział, że Ukraina nie będzie „siedzieć bezczynnie” i „będzie bronić swoich interesów”, jeśli będzie to konieczne. Nawiązał w ten sposób do problemów jakie stwarza Rosja utrudniając transport morski do ukraińskich portów na Morzu Azowskim.

Były zastępca szefa Sztabu Generalnego Ukraińskich Sił Zbrojnych generał Igor Romanenko powiedział, że ograniczanie swobody żeglugi na Morzu Azowskim może skłonić Zachód do nałożenia dalszych sankcji na Rosję, co może mieć druzgocące konsekwencje. Powiedział, że „wojna na dużą skalę” jest możliwa, jeśli Rosja nadal będzie „pogarszać sytuację” na Morzu Azowskim, przeprowadzając „nielegalne inspekcje” statków.

REKLAMA

Romanenko dodał, iż Ukraina nie będzie „siedzieć bezczynnie” i „będzie bronić swoich pozycji”, jeśli będzie to konieczne. Zastrzegł jednak, że Ukraina powinna być ostrożna w podejmowaniu działań militarnych, ponieważ Rosja ma silniejszą armię.

Kryzys na Morzu Azowskim narasta, bo statki pod ukraińskimi i zagranicznymi banderami są coraz częściej zatrzymywane do kontroli przez Rosję. Są to statki idące zarówno do portów położonych nad Morzem Azowskim, w Berdiańsku i Mariupolu na Ukrainie, jak i wracające stamtąd.

Ilość inspekcji ze strony rosyjskiej floty gwałtownie zwiększyła się po zatrzymaniu przez Państwową Straż Graniczną Ukrainy statku rybackiego „Nord” na wodach Morza Azowskiego, pływającego pod banderą Federacji Rosyjskiej i zarejestrowanego na okupowanym przez Rosję Krymie. Statek został zaaresztowany w marcu 2018 roku.

Formalnie zarówno Rosja jak i Ukraina ma prawo do kontrolowania statków. Stanowi tak umowa o współpracy Ukrainy i Rosji na Morzu Azowskim i w Cieśninie Kerczeńskiej z 2003 roku. Zgodnie z umową, każda ze stron może swobodnie poruszać się po całym basenie morskim i kontrolować statki. Długotrwałe kontrole ze strony Rosji utrudniają jednak żeglugę wydłużając jej czas nawet o kilka dni przez co pogarszają gospodarczą sytuację na Ukrainie.

Rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych wydało oświadczenie ostrzegając, że odpowiedzialność za ewentualne dalsze pogorszenie sytuacji na obszarze cieśniny Azowsko-Kerczyckiej ponosi Ukraina i inne państwa wspierające jej prowokacyjne działania. W oświadczeniu ministerstwo zaprzeczyło, iż Rosja dąży do militaryzacji Morza Azowskiego, mówiąc, że siły zostały rozmieszczone dla „strzeżenia mostu krymskiego”. Kontrole statków na wodach są zgodne z prawem i nie są dyskryminujące, dodała ministerstwo. Rosyjski ustawodawca Frants Klintsewicz, który zasiada w komisji obrony w izbie wyższej parlamentu, powiedział 16 listopada, że ​​Rosja może całkowicie zablokować dostęp do Morza Azowskiego „w kilka minut” w odpowiedzi na zatrzymanie rosyjskich okrętów. „Nie ma znaczenia, czy mówimy o przetrzymywaniu rosyjskich okrętów czy statków obcych państw”, powiedział. „Dzięki takim działaniom Ukraina łamie porozumienie o Morzu Azowskim i tylko ona sama na tym ucierpi”.

źródło: UNIAN/nczas

REKLAMA