Timmermans przymila się Gazecie Wyborczej. „Spłacam swój moralny dług. Byłem coraz bardziej zdeterminowany”

Frans Timmermans. / fot. PAP
Frans Timmermans. / fot. PAP
REKLAMA

Frans Timmermans wielokrotnie reprezentował Komisję Europejską w sporze z Polską. W najnowszym wywiadzie, którego udzielił „Gazecie Wyborczej”, nie tylko zdradził kulisy negocjacji z rządem Prawa i Sprawiedliwości, ale również historię jaka łączy jego rodzinę z Polską. 

Timmermans jest szerzej znany polskiej opinii publicznej jako strona w konflikcie na linii Polska – Unia Europejska w związku z reformą sądownictwa. W rozmowie opisał w jakiej atmosferze odbywały się negocjacje oraz zaskakującą historię, która wpłynęła na jego podejście do samych Polaków i naszego kraju.

REKLAMA

Im bardziej mnie atakowano, tym silniejszy się czułem i byłem bardziej zdeterminowany. Stawiałem polskiemu rządowi pytania, wysyłałem listy, przygotowywałem następne rekomendacje. Po prostu nie wyobrażam sobie Unii bez Polski ani Polski bez Unii – powiedział.

Timmermans zdradził, że jego związek z Polską ma charakter bardziej personalny. Holenderski polityk aktywnie działał na rzecz upamiętnienia gen. Maczka i gen. Sosabowskiego w swoim kraju. Podczas II wojny światowej polscy żołnierze wyzwolili m.in. jego rodzinne miasto – Bredę.

W trakcie wyzwalania miasta spod okupacji niemieckiej, ojciec Timmermansa znajdował się w ciężkim stanie. To właśnie polscy żołnierze udzielili mu pomocy i zapewnili opiekę. Całe życie słyszałem o nich opowieści. O mundurach, o hełmach z orłem. O tym, jak odkarmili ojca – mówił.

Wiceszef KE twierdzi, że w związku z tymi wydarzeniami czuje silny związek z Polską: Działając na rzecz wejścia Polski do Unii, a teraz ją wspierając, spłacam więc swój moralny dług. Bo gdyby nie polscy żołnierze, nie byłoby mnie na świecie. Mój zabiedzony ojciec bez ich opieki by nie przeżył. Obecnie cierpi na alzheimera, traci pamięć, ale ciągle pamięta dzieciństwo, polskiego wojskowego krawca, który uszył mu mały polski mundur – dodał.

REKLAMA