W oparach absurdu. Prokurator o hajlującym dziennikarzu TVN: „Chronił swoje życie”

Halujący dziennikarz TVN. / foto: print screen portalu wpolityce.pl
Obrazek ilustracyjny/Halujący dziennikarz TVN. / foto: print screen portalu wpolityce.pl
REKLAMA

Piotr Wacowski, operator telewizji TVN został wczoraj wezwany przez ABW na przesłuchanie w związku z reportażem o polskich neonazistach, który stacja nagrała w 2017 roku. Jak informuje „Gazeta Wyborcza” mężczyzna usłyszy zarzut propagowania faszyzmu, ponieważ podczas filmowania całego zajścia 'hajlował’ razem z zebranymi.

O reportażu „Polscy neonaziści” zrobiło się głośno w całym kraju. Organizatorzy niesławnych „urodzin Hitlera” zostali zatrzymani i postawiono im zarzuty.

REKLAMA

Z czasem zaczęły pojawiać się informacje, iż całe zdarzenie było medialną 'ustawką’ za którą „nieznane osoby” zapłaciły 20 tysięcy złotych w gotówce. Tak przynajmniej twierdził jeden z zatrzymanych, Mateusz S. Jego rewelacje opisał wpolityce.pl. Portal zasugerował nawet, że mógł stać za tym sam TVN. Stacja stanowczo zaprzeczyła, by kiedykolwiek przekazywała pieniądze organizatorom wydarzenia i zapowiedziała podjęcie kroków prawnych przeciw osobom rozpowszechniającym takie informacje.

Tydzień później wpolityce.pl opublikował pochodzące z akt postępowania przeciw bohaterom reportażu zdjęcia, na których Wacowski hajluje wraz z zebranymi pod flagą ze swastyką. W efekcie operator TVN otrzymał wezwanie od ABW na przesłuchanie. Wkrótce ma usłyszeć zarzuty propagowania faszyzmu.

Dziennikarze podkreślali, że zachowanie to było koniecznym elementem mającym na celu kamuflaż oraz zdobycie zaufania organizatorów wydarzenia. Wtóruje im prokurator Krzysztof Parchimowicz ze Stowarzyszenia „Lex Super Omnia”.

Zdaniem Parchimowicza nie ma żadnych podstaw, by stawiać takie zarzuty. W jego opinii operator dbał w ten sposób o własne bezpieczeństwo.

Działanie operatora było najzupełniej prawidłowe i nie ma żadnych podstaw, by stawiać mu zarzuty. Powiem wprost, ten człowiek chronił swoje życie. Bo ja wiem, że środowiska neonazistowskie to są ludzie niebezpieczni. I jeśli chce się ich sfilmować z ukrycia, to trzeba robić wszystko, by nie dowiedzieli się, że takie działania się podejmuje. Inaczej, skutki mogłyby być tragiczne – mówi prok. Parchimowicz.

Gdyby operator się zdemaskował, istniałaby realna groźba dla jego bezpieczeństwa. A stawianie mu zarzutu za to, że działał „pod przykrywką” ma zerowe podstawy. Bo idąc takim tokiem myślenia, zarzuty należałoby postawić zarzuty wszystkim „przykrywkowcom” z policji i służb, którzy klną, ćpają, czy udają „kiboli”, byle tylko jakieś środowiska przestępcze rozpracować. Cała ta sytuacja przypomina mi to, co działo się z panią Elżbietą Podleśną z Obywateli RP, która napisała na biurze posła PiS Krzysztofa Czabańskiego „PZPR”, i za to chciano ją oskarżyć o propagowanie ustroju totalitarnego. No, przecież to jest, delikatnie rzecz ujmując, więcej niż dziwne – dodaje.

Każde propagowanie ustroju totalitarnego, faszystowskiego związane jest z zamiarem umyślnym. Mówiąc wprost, „hajlujący” musi chcieć opiewać ten system. Zaś operator TVN chciał uchronić samego siebie przed pobiciem albo i czymś gorszym. Robił to dla nas wszystkich, dla społeczeństwa, które zasługuje na to, by dowiedzieć się, co się w Polsce dzieje. A prokuratorowi zalecałbym w tej sprawie bardzo wyważone postępowanie, bo ta sytuacja się nie kwalifikuje do działania w sposób represyjny. Nie ma żadnych podstaw, by operatorowi stawiać jakieś zarzuty – wyjaśnia.

Źródło: Onet

REKLAMA