PILNE! Poroszenko wprowadził stan wojenny na całej Ukrainie

REKLAMA

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał dekret o wprowadzeniu stanu wojennego na Ukrainie na okres do 25 stycznia.

Sytuacja jest niepokojąca, Rosja zaatakowała okręty ukraińskie, podjęła się bezpośredniego ataku – powiedział w poniedziałek ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca. Ta eskalacja nie jest nikomu potrzebna – dodał.

REKLAMA

„Sytuacja naprawdę jest niepokojąca, ponieważ Rosja zaatakowała okręty ukraińskie. Rosja podjęła się bezpośredniego ataku” – powiedział PAP i IAR ambasador Ukrainy w Polsce. Podkreślił, że do portu w Kerczu siłą zostały sprowadzone zarówno ukraińskie statki jak i ukraińscy marynarze.

„Ta eskalacja nie jest nikomu potrzebna. Rosja po prostu traktuje (…) Krym jako swoje terytorium, co jest od samego początku łamaniem prawa międzynarodowego. Ukraińskie okręty płynęły swoją drogą, o której Rosja wiedziała, z jednego portu ukraińskiego do drugiego portu ukraińskiego” – mówił Deszczyca.

„To, że Rosja traktuje ten teren jako swój jest nie do przyjęcia, choćby z tego, że Rosja złamała prawo międzynarodowe okupując i anektując Krym” – dodał.

Ambasador Ukrainy w Polsce wyraził też nadzieję, że Polska jako niestały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ będzie popierać stanowisko Ukrainy na zwołanym pilnie w poniedziałek posiedzeniu RB ONZ. Posiedzenie w Nowym Jorku zaplanowano o godz. 11 (godz. 17 czasu polskiego).

„Zwróciliśmy się już do forów międzynarodowych o potępienie tej akcji rosyjskiej, też zwróciliśmy się do MSZ polskiego, który wydał już swoje oświadczenie w tej sprawie. Mamy nadzieję, że to doprowadzi do powstrzymania się Rosji od kolejnych podobnych działań” – dodał Deszczyca.

W niedzielę dwa kutry oraz holownik marynarki wojennej Ukrainy, które płynęły z Odessy do ukraińskiego portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim, zostały ostrzelane, a następnie zajęte w Cieśninie Kerczeńskiej przez rosyjskie siły specjalne. Władze Ukrainy nie mają oficjalnych informacji o tym, co dzieje się z 23 członkami załóg tych jednostek.

Rosja oskarża ukraińskie jednostki o naruszenie granicy i wpłynięcie na rosyjskie wody terytorialne. Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) potwierdziła w niedzielę wieczorem, że zatrzymała trzy okręty Ukrainy i że użyto wobec nich broni. Zajęte jednostki ukraińskie znajdują się w Kerczu, porcie na Krymie. Ukraina informowała o sześciu marynarzach rannych w wyniku rosyjskiego ostrzału; Rosja – o trzech.

W poniedziałek o zaistniałej sytuacji prezydent Petro poroszenko rozmawiał telefonicznie z prezydentem Andrzejem Dudą. Szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski powiedział, że w rozmowie tej ukraiński prezydent określił obecną sytuację jako groźną i poważną dla Ukrainy i ocenił, że działania Rosji wyczerpują znamiona agresji. Szczerski powiedział też m.in., że należy rozważyć i przedyskutować z sojusznikami na forum międzynarodowym zaostrzenie reżimu sankcyjnego wobec Rosji.

Z kolei w wydanym w niedzielę późnym wieczorem oświadczeniu polskie MSZ wskazało, że „dramatyczna eskalacja napięcia na wodach Morza Azowskiego, w wyniku której ranni zostali marynarze i uszkodzone jednostki Marynarki Wojennej Ukrainy, ma swoje źródła w konsekwentnym łamaniu przez Federację Rosyjską podstawowych zasad prawa międzynarodowego, w tym naruszenia integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy”.

„Po nielegalnej okupacji Krymu, podsycaniu konfliktu w Donbasie, budowie Mostu Kerczeńskiego bez zgody władz w Kijowie, Rosja pogwałciła zasadę swobody żeglugi” – oceniło MSZ. „Z całą mocą potępiamy agresywne działania Rosji, wzywamy jej władze do poszanowania prawa międzynarodowego, a obie strony – do wstrzemięźliwości w obecnej sytuacji, która może zagrozić stabilności bezpieczeństwa europejskiego” – podkreślono w oświadczeniu polskiego resortu dyplomacji.

Prezydent Ukrainy zażądał w poniedziałek od Rosji natychmiastowego uwolnienia marynarzy z trzech ostrzelanych i zajętych okrętów oraz zwrotu jednostek Ukrainie. Poroszenko zaapelował o „deeskalację sytuacji na Morzu Azowskim i na innych kierunkach: i wezwał do jak najszybszej reakcji na jego apel.

(PAP)

REKLAMA