
Przy okazji nieszczęsnego listu, skierowanego do polskich władz przez amerykańską ambasador Georgettę Mosbacher, internauci mieli okazję szczegółowo przeanalizować jej fizjonomię. Zgodnie nadali jej ksywkę „Glonojad”. Ale pani ambasador wywołała też słowne starcia, bo nie wiadomo do czego właściwie przyczepia sobie klipsy.
Jedni komentatorzy twierdzą, że to jeszcze ucho, które tak komicznie się rozciągnęło. Inni są przekonani, że „Glonojad” przyczepia klipsy do skóry szyi:
Ona ma takie ucho naciagniete od tych klipsiorow
— penadorota (@penadorota) 27 listopada 2018
Nie. Zobacz uważnie. Klips jest przypięty do skóry szyi.
— Wiktor Kos (@wiktorkoss) 27 listopada 2018
Nie masz racji Wiktorze.
To jest ucho.
Osoby noszące ciężką biżuterię trwale deformują sobie uszy co wyraźnie objawia się "w pewnym wieku", który ta pani niewątpliwie osiągnęła.
A zabiegi chirurgiczne tą okolicę najwyraźniej ominęły.— Sasi ?? (@Sasi_z_lasu) 27 listopada 2018
I właśnie o to chodzi. Naciąga i wygładza skórę. Głupia nie jest, w końcu zaczynała jako kosmetyczka.?
— Janusz Gromotka. (@JanuszGromotka) 27 listopada 2018
??? pic.twitter.com/ltHiBrHec8
— Aga W. (@Aga60063198) 27 listopada 2018
A wy jak sądzicie: ucho czy szyja?
Źródło: twitter