Medialne przeoranie Mosbacher miało sens? „Z naszym informacji wynika, że zaczęli się zastanawiać, czy ambasador została należycie przygotowana”

Georgette Mosbacher. Fot. PAP/Marcin Obara
Georgette Mosbacher. Fot. PAP/Marcin Obara
REKLAMA

Profesor Stanisław Żerko obawia się, że cała afera wywołana listem pani ambasador Georgette Mosbacher do premiera ukazującego relację pan-niewolnik może umniejszyć rangę Polski. Z kolei Wojciech Wybranowski z „DoRzeczy” jest przeciwnego zdania i powołuje się na „źródła z amerykańskich kręgów”.

Przypominamy, że Georgette Mosbacher, amerykańska ambasador z lewitującymi kolczykami napisała list do premiera Morawieckiego, w którym zrobiła literówkę w jego nazwisku i zwróciła się do niego per „ministrze”. Potem okazało się, że Mosbacher wywierała naciski na inne osoby z rządu lobbując na rzecz amerykańskich firm w Polsce.

REKLAMA

Wielkim sukcesem PL będzie obniżenie przez Departament Stanu rangi szefa ambasady USA w W-wie do charge d’affaires, tak na jakiś rok – napisał prof. Stanisław Żerko.

Wojciech Wybranowski jest jednak zupełnie odmiennego zdania. – Raczej zanosi się na coś zupełnie odmiennego, z sygnałów jakie plyną z naszych zródel z amerykanskich kręgów wynika, że ktoś zaczął się tam zastanawiac czy pani ambasador została należycie przygotowana do rozmow z polskim partnerem a także, że powinna postarac się uspokoic emocje jakie wywołała, co było sprzeczne z zadaniem dyplomaty – napisał na twitterze Wybranowski. – A sygnały jakie dzisiaj płyną do DoRzeczy ze strony ludzi związanych właśnie z amerykańską dyplomacją wskazują, że będzie ciąg dalszy, raczej ukierunkowany- i słusznie- na zatarcie niedobrego wrażenia wywołanego stylem listu pani ambasador – dodał dziennikarz.

Źródło: twitter.com/nczas.com

REKLAMA